Jakiś czas temu odwiedziłam dom Alicji, w którym mieszka wraz z narzeczonym oraz dwoma kotami: Kluską oraz Piranią. Dla Piranii brak jednej łapki nie było żadną przeszkodą do tego żeby się bawić. Podczas mojej wizyty szalała za trzech. Kluska znowu dawała się skusić na smakołyki. Więcej o kotach opowie wam Alicja.
Jeśli chodzi o
posiadanie zwierząt, zaliczałam się raczej do żółtodziobów, w przeciwieństwie
do narzeczonego, którego rodzina zawsze przygarniała koty. Te mruczące
pozytywki znane mi były jedynie z internetowych memów i przypadkowych spotkań z
nimi gdzieś na dworze. I wtedy pojawiła się Kluska.
Marzec 2013
Kluska była
naszym pierwszym kotem. Pamiętam, że przeszukiwaliśmy ogłoszenia, byliśmy w
schronisku. Moją uwagę przykuła jedna bura koteczka, której ogłoszenie wisiało
na wrocławskiej stronie poświęconej kotom do adopcji. Pojechaliśmy razem do jej
domu tymczasowego. Na miejscu okazało się, że buraskę już ktoś adoptował,
natomiast na miejscu zastaliśmy trzy inne koty, a wśród nich „Grubą Kaśkę” -
inną buraskę, z lekkim zezikiem, nadwagą i zmierzwionym futerkiem. Bała się
nawet podejść, ale coś mówiło nam, że ten kot naprawdę potrzebuje domu. W
trakcie podróży do domu kotka była wystraszona. Nigdy nie widziałam, żeby komuś
serduszko tak szybko biło. Potem nastały dwa dni chowania za piecem, a jedzenie
i załatwianie „kocich biznesów” miały miejsce tylko w nocy. Cóż, przekupstwo to chyba
najlepsza droga wkradnięcia się w łaski kota, bo szczotkowanie (które uwielbia)
i smakołyki zrobiły swoje. Po kilku dniach siedziała już z nami na łóżku. Po
oswojeniu z nami Kluseczka – bo takie nadaliśmy jej imię z powodu jej
puszystości – stała się śliczną, burą księżniczką. Nawet jeśli była zła, nigdy
nie zrobiła nikomu z nas krzywdy, nie ugryzła, nie podrapała.
Z czasem okazało się, że Kluska jest chora. Po przeprowadzeniu badań diagnoza
brzmiała: chłoniak i polip w prawym uchu. Nikt nie dawał jej szans, tymczasem
kotka jest z nami już półtora roku i pomimo kilku załamań zdrowotnych ma się
świetnie. Trzeba oczywiście podawać jej leki, z czego kot nie jest raczej
zadowolony, ale jest to skuteczne. Terapia działa.
Październik
2013
Pirania trafiła
do nas ze schroniska. Stwierdziliśmy, że Klusce przyda się towarzystwo, a
ponieważ mieliśmy typowo niewychodzący domek zdecydowaliśmy się na kota z
niepełnosprawnością. Na miejscu wolontariuszka przyniosła małego biało-burego
kociaka, który momentalnie wtulił się w ramiona narzeczonego i został z nami do
końca. Koteczka straciła jedną łapkę, co nie przeszkadza jej być najbardziej
łownym i pozytywnym kociakiem jakiego spotkałam. Kotka kocha ludzi, uwielbia
przytulanie i zabawę oraz psocenie na wszystkie sposoby.
Chciałam tutaj przy okazji podziękować Ani
Borowiec, za możliwość trzymania zwierząt w wynajmowanym u niej mieszkaniu!
Dziękujemy!
Biało-bure piękności :)
OdpowiedzUsuń