piątek, 29 listopada 2013

III.023







Dziś przedstawiam Anię i jej dwie kotki - Szczurka i Myszkę. Tak, dobrze czytacie. Obie są kotkami. Szczurek została znaleziona przez Anię jeszcze w jej rodzinnym mieście, w czasie spaceru i przygarnięta jako chwilowy towarzysz, gdyż w domu były już dwa dorosłe koty. Jednak szybko podbiła serce Ani swoją niepohamowaną ciekawością oraz mruczeniem do ucha i została na stałe.
Wkrótce Ania przeniosła się do Wrocławia na studia. Oczywistym było, że bierze Szczurka ze sobą. Szybko okazało się, że Szczurkowi brakuje kociego towarzystwa. Ania zdecydowała się przygarnąć dorosłą kotkę, która po tym, jak udało się wyadoptować urodzone przez nią kocięta, przebywała w domu tymczasowym, oczekując na swój stały dom. W ten sposób u Ani znalazły się dwie szaro-bure kotki - Szczurek i Myszka, których nie da się, na pierwszy rzut oka, odróżnić. Na drugi rzut też jest ciężko, dlatego pomogę Wam i zdradzę, że Myszka jest na dwóch środkowych zdjęciach, a Szczurek na dwóch pierwszych i dwóch ostatnich.

czwartek, 28 listopada 2013

III.022













Agnieszka i Krzysztof z Marcinem i Magdą – kociarska rodzinka.

Pierwszym kotem w naszej rodzinie była nasza księżniczka, Milusia. Przybłąkała się do nas na działkę 10 lat temu w urodziny córki. Śmieliśmy się że Magda dostała prezent od losu w postaci kota - od jakiegoś czasu dzieci chciały mieć zwierzaka. Kiedy kicia jak do nas trafiła miała około roku i... okazało się, że była w ciąży. W  dzień ojca na świat przyszło pięć uroczych maluchów - 4 chłopców i dziewczynka. Kocury w odpowiednim czasie znalazły nowe domki tylko z kotką były problemy adopcyjne przez problemy sanitarne, i tak nasza mała koteczka Tineczka została z nami. Tina jest kotem mojego syna jego najbardziej kocha z całej rodziny, i za nim chodzi jak psiak. 
Najmłodszy w naszej rodzinie jest Zgredek. Trafił do nas trzy lata temu ze swoją mamą i siostrami na opiekę tymczasową. Jjego siostry, Kropka i Zula, znalazły nowe kochające domy, ich mama po sterylizacji też znalazła dom i tylko kocurka nikt nie chciał „bo brzydki”, „bo będzie śmierdział”, i „nie będzie przylepą, bo kocur”... Dlatego zapadła decyzja, że kocurek zostaje w naszej rodzinie. I nasz chłopak jest zaprzeczeniem wszystkich złych opinii o kocurach! Jest najbardziej miziastym kotem ze stada, pierwszy wita w drzwiach gości, i ma moc pozytywnej energii którą roztacza wkoło.
Mieszka z nami również chomiczka i koty całkiem pozytywnie odnoszą się do Klusi.
Nasze zwierzaki raz się kłócą, innym razem wspierają, jak to w rodzinie...


Czasem u nas są też tymczasowo kociaki, które czekają na wspaniały i kochający dom i mam nadzieję, że może przeczyta naszą opowieść ktoś, kto może zdecyduje się dać dom jakiemuś zwierzakowi w potrzebie. Nie bójmy się kochać zwierząt niechcianych! One nas pokochają najmocniej...

poniedziałek, 25 listopada 2013

III.021








Dzisiaj poznacie dwóch świetnych chłopaków, którzy znaleźli swój dom u Asi i Marcina. Oto Balbin (biało-bury) i Maniuś (szaro-bury). Oba zostały wychowane w domu tymczasowym u Agaty, którą mieliście okazję poznać we wpisie III.015. Maniuś chorował na zaawansowany koci katar, niestety nie udało się uratować jednego oka, stąd od małego jest uroczym "piratem". Już w domu tymczasowym stateczny i spokojny Balbin bardzo pokochał przylepę i panikarza Maniusia. Gdy Asia, szukając kotów do adopcji, zgłosiła się do Agaty, ta zaproponowała jej nierozłączny duet. Zastrzegła jedynie, że jeden kociak nie ma oka. Reakcja Asi była natychmiastowa - "tym bardziej go chcę". W ten sposób Balbin i Maniuś już od ponad roku towarzyszą Asi i Marcinowi. Towarzyszą bardzo pracowicie - pomagają sprzątać, gotować, pracować. Najbardziej jednak lubią ułożyć się na kolanach i mruczeć...

piątek, 22 listopada 2013

III.020







Kocia modelka z przypadku...

Przyszłam robić zdjęcia komuś innemu, nie kotu. Ale Lucia nie dała o sobie zapomnieć. Najpierw zaanektowała sobie walizkę - zgodnie z zasadą: "co znajduje się w moim domu jest moje". Później usiłowała zabrać mi aparat i samodzielnie robić zdjęcia. Ponieważ na tym etapie napotkała najwięcej problemów doszła do wniosku, że skoro kariera fotografa nie wypaliła, to może ma jeszcze szansę zostac modelką. I tu akurat miała szczęście - została więc kocią modelką. Nie obyło się oczywiście bez wspólnej fotencji z "mamusią". Lucia znalazła swój domek przypadkowo - o ile ktoś wierzy w przypadki. Jest młodą piękną i rozbrykaną (choć bardzo rozsądną) damą, która stara się zdobyć serca wszystkich domowników. Trzymam za nią kciuki, bo to wymarzony dla niej domek i wymarzona rodzina. 

III.019








Kalina, jesienna dziewczyna


Antonina od zawsze miała kota. Takiego, czy innego - po prostu był w jej życiu kot elementem oczywistym i niezbędnym. Antonina marzyła, by wspólny kot w jej nowym domu był albo srebrny, albo szylkretowy. Janek spełnił oba te marzenia przynosząc do domu kociątko z łódzkiego schroniska srebrne z rudymi plamkami. Janek kotów dopiero uczy się. Ma to szczęście, że na nauczycielkę wybrał sobie... Kalinę, która ma talent do dawania szybkich i bardzo esencjonalnych lekcji. Szczególnie o poranku. Patrząc na to radosne kocie dziewczę widać szczęście, a czasami nawet uśmiech na śpiącej kociej buźce. Pamiętać jednak należy, że pod maską słodziaka kryje się brutalny morderca piłeczek, żaby i skarpetek Janka... głośno domagający się karmienia i pochłaniający każdą porcję jedzenia (a czasami nie tylko jedzenia).

czwartek, 14 listopada 2013

III.018










Dużo Kochania...


Nie wiem czy już jacyś specjaliści przeprowadzili takie badania, czy też nie. A może po prostu więcej osób ma podobne odczucia do moich...? Zauważam bowiem, że jeśli jako dzieci byliśmy wychowywani w domach ze zwierzakami, to w dorosłym życiu z pewnością także będziemy chcieli by zwierzęta były w naszym życiu obecne. Tak zaczyna się opowieść Ani. Ania pochodzi właśnie z takiego domku, gdzie zwierzęta były członkami rodziny. Kiedy postanowiła założyć swój dom (w myśl zasady, że "dom bez kota jest tylko mieszkaniem"), poinformowała swoich znajomych, że poszukuje kota. Tak trafili do niej bracia - początkowo bezimienni - Aszkim i Habibi. Obdarowująca kotami postanowiła zastosować także znaną kociarzom zasadę, że "dwa koty chowają się lepiej, niż jeden". Widząc obu panów dziś jestem skłonna stwierdzić, że Ania nie wahała się nawet przez sekundę. Oni chyba też nie. Imiona ich pochodzą z kultury arabskiej i tureckiej. Oba znaczą "Kochanie". Tak oto bracia Kochanie mieszkają z Anią i... jej trzecim kotem, albo raczej młodocianym kotołakiem, dwunożnym i uwielbiającym Lego. Należy jeszcze zaznaczyć bardzo ważny fakt, że koty Ani bardzo lubią pomagać w jej działaniach artystycznych, bo Ania (tak jak i odwiedzona wcześniej Adriana) jest artystką, która tworzy prawdziwe cudeńka. Jeśli już kategorycznie odprawi panów stwierdzeniem, że nie potrzebuje ich pomocy, Aszkim ćwiczy yogę... a Habibi ćwiczy jak wyglądać (nadal) uroczo. 

poniedziałek, 11 listopada 2013

III.017






Loki to kot z przypadku. Znajoma z powodów rodzinnych musiała w ciągu kilku godzin znaleźć przynajmniej tymczasowy dom dla swojego kocura. Ot, na kilka dni, żeby w tym czasie poszukać mu nowego opiekuna… Bardzo szybko stało się jasne, że jeśli to tylko możliwe – kot zostaje u nas. Bo jak tu oddać stworzenie, które bez przerwy szuka bliskości człowieka, towarzyszy mu w każdej czynności i do tego uwielbia pogadać?
Teraz leci nam trzeci rok z Lokim. Chociaż cześć głupot już mu z głowy wywietrzała, to nadal lubi pogonić opiekunów z postawionym wzdłuż kręgosłupa irokezem. Namiętnie łapie muchy rozmazując je na oknach i zawsze jest pierwszy przy lodówce. Do spania niezbędny mu jest człowiek - kiedy nie ma szans, żeby wcisnąć się na kolana, próbuje położyć się gdzieś w pobliżu i przynajmniej łapkami dotykać opiekuna. Jeśli akurat nie śpi, to robi wszystko, żeby na niego zwrócić uwagę – miauczy, przynosi zabawki, zaczepia łapką...

poniedziałek, 4 listopada 2013

III.016











Pierwszego listopada odwiedziłam kolejną parę – Kasię i Filipa – i ich dwa półtoraroczne koty.
Kasia zadeklarowała się jako tzw. dom tymczasowy we wrocławskim Stowarzyszeniu Ochrony Zwierząt Ekostraż, więc gdy usłyszała prośbę o zapewnienie schronienia małemu kociakowi znalezionemu w śmietniku, zgłosiła się wraz z mężem do pomocy. Ku ich zdziwieniu okazało się, iż kotek jest tak maleńki, że jeszcze sam nie je i ledwo otworzył oczy. Z wielkim poświęceniem odchowali kociaka, a w trakcie opieki nad nim tak się do niego przywiązali, że postanowili sami go zaadoptować. W ten sposób ich rodzina powiększyła się o czarnego kocurka Orsona.
Bardzo szybko – Orson miał wtedy dwa miesiące – Kasia i Filip sprowadzili do domu jego rówieśniczkę, spokojną i elegancką, biało-czarną Izabelę, która stała się nieodłączną towarzyszką zabaw, gonitw i słodkich, wspólnych drzemek. Teraz cała czwórka chętnie spędza razem czas, a Kasia z przekonaniem stwierdza, że bez kotów ich życie byłoby po prostu smutne.