Diana, Max, Dyzio,
Zuzia i Tosia
Dziś zapraszam Was w odwiedziny
do bardzo wesołej gromadki ludzi i zwierząt, mieszkającej w centrum Zielonej
Góry. Z Moniką, opiekunką wspomnianej
gromadki, poznałam się dawno temu, jeszcze chyba na etapie ogólniaka, ale
zawsze nam było nie po drodze, żeby się spotkać na dłużej, więc bardzo
ucieszyłam się, kiedy Monia napisała do mnie, że ona i jej zwierzaki mają
ochotę wziąć udział w akcji. I tak oto
poznałam, w kolejności od najstarszego do najmłodszego, pięć charakternych
zwierzaków:
Maks – prawie, że weteran, a na pewno senior wśród zwierzaków, jest
z Monią i jej ciocią od lat trzynastu. Został przygarnięty ze schroniska jako
szczeniaczek po tym, jak jego poprzednik odszedł za Tęczowy Most. Jako, że u
Moniki zawsze były jakieś zwierzątka (tak małe, jak i duże) pustka była nie do
zniesienia, więc wycieczka do schroniska była naturalną koleją rzeczy. A jak
się ma psiaka od małego, to się można do niego nieźle przywiązać, zwłaszcza
kiedy jest żywotny, wesoły, kochający i przytulaśny. W końcu 13 lat to szmat
czasu. I mimo, że Maksio obecnie trochę choruje, nie stracił nic a nic ze
swojej energii.
Diana*** – mimo, że ma dwa lata krótszy staż niż Maks, bo jest z
Monią lat jedenaście, to jest ona niekwestionowaną przewodniczką stada. Diana jest
mieszańcem owczarka niemieckiego, jest też psem kupnym, bo ciocia bardzo
chciała mieć psa w typie owczarka właśnie. Sunia została ciepło przyjęta oraz
nauczona co, jak i gdzie przez swojego starszego kolegę. Oboje są
bezkonfliktowi, czasem – wiadomo – zazdrośni o siebie, ale żyją na dobrej
stopie. Jako ciekawostkę Monika opowiedziała mi, że Diana za młodego psa zjadła
w całości jeża – i nic jej kompletnie nie było. Znaczy się, silna babka. Nic
dziwnego, że jest przewodniczką. Ale jej
najlepszym przyjacielem wcale nie jest Maksio, tylko kocur Dyzio..
Dyzio & Zuzia – dwa małe koteczki, znalezione w kartonie na
śmietniku – były tak malutkie, że miały jeszcze zamknięte oczka.
Oczywiście zostały natychmiast przygarnięte i wykarmione. Monika mówiła mi o
nich, że to dwa dzikusy, trochę nieufne wobec obcych, ale nie było tak źle.
Zuzia faktycznie nie chciała z nami siedzieć, kuliła się przy drzwiach i
bardzo chciała wyjść, nie mówiąc już w ogóle o pozowaniu. Całkiem dzika nie
jest, oczywiście, w gromadzie najlepiej dogaduje się z Maksem. Drugi z rodzeństwa,
Dyzio był trochę bardziej zainteresowany, dał się pogłaskać i zapozował, ale
dość szybko mu przeszło. Wśród domowników ma ksywkę „Olewak”. W związku z tym, że jest nieco bardziej
zsocjalizowany, zachowuje się czasem jak pies (w końcu przez psy został
wychowany) i bywa, że chodzi przy nodze z ciocią Moniki do sklepu. Albo odprowadza ją na autobus..
Tosia – ostatnia z gromadki, przygarnięta z Domu Tymczasowego rok
temu (pani z DT opowiadała, że znalazła maleńką pod autem). Jest kotką
niewychodzącą, bo Monika z chłopakiem przygarnęli ją gdy chwilowo
mieszkali w bloku i mimo, że teraz Tosia ma do dyspozycji dom z podwórkiem,
jest do tego nieprzyzwyczajona. Oczywiście opiekunom to nie przeszkadza, bo
koteczka chętnie z nimi śpi – z resztą było tak od samego początku, bo już
pierwszej nocy Tosia ułożyła się na Monice i zaczęła głośno mruczeć i została
do rana. Jako młody kotek, Tosia jest bardzo zabawowa, chociaż nie chciała przy
mnie pokazać swoich pełnych możliwości.
Zwierzaki towarzyszą Moni i jej
cioci w zasadzie wszędzie, nie mają też ograniczników, gdzie mogą się poruszać
(oprócz Tosi), więc wszyscy tworzą fajną, wielką rodzinę. Mam nadzieję, że
kiedyś jeszcze uda mi się Monię odwiedzić.
***Kilka dni temu Monika napisała
mi, że u Diany zdiagnozowano nowotwór kości – podczas wizyty Monia zauważyła, że Diana utyka na jedną nogę, ale wtedy nikt tego nie łączył z
chorobą, a jednak były to jej pierwsze objawy. Kiedy piszę ten tekst, Diana
jest jeszcze z nami i mam nadzieję, że jeszcze trochę tak zostanie, bo jak
wspominałam, Diana to silna babka i mimo ogromnego bólu wciąż jest żywotna,
wciąż się dobrze czuje wśród swoich Dużych i Monika nie ma na razie siły nawet
myśleć, aby ją uśpić. Trzymam kciuki, żeby czuła się dobrze i żeby jak
najdłużej jeszcze pobyła z nami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.