środa, 15 października 2014

IV.094






Kot Psot

Niedawno pojechałam do Trzebnicy, aby odwiedzić kota Psota. Kota wyjątkowego. Jest on urodzonym modelem! Ale o Psocie, (jak zawsze) opowie Wam, jego człowiek, czyli Monika. 

Psot jest postanowieniem noworocznym. Z powodu alergii nigdy nie mogłam mieć zwierząt, chociaż bardzo je lubię. W związku z tym uznałam, że czas coś z tym zrobić i zacznę się odczulać na koty. Na początku stycznia otrzymałam wyniki testów skórnych i okazało się…, że kot już mnie nie uczula!
Następnego dnia pojechałam z siostrą do schroniska. Psot nie od razu rzucił się w oczy. Ale kiedy nasze spojrzenia się spotkały, on stawał na głowie żeby przykuć moją uwagę. A trzeba przyznać, że było to niełatwe w ciasnej klatce. Kiedy wolontariuszka dała mi go na ręce, wczepił się w mój płaszcz i tak się oślinił, że ślina kapała mu z wąsów. U weterynarza dowiedziałam się, że choć nie ma jednego ucha, ma dużo innych rzeczy: koci katar, stan zapalny oczek i zapalenie w brakującym uchu. Najtrudniej było z uchem, ponieważ ciągle je drapał i robił sobie rany. Ale po trzech miesiącach udało się wszystko wyleczyć i to bez użycia kołnierza. Wyrobił sobie nawet odruch machania łapką w powietrzu zamiast drapania brakującego uszka. Z czasem okazało się że w ogóle jest troszkę krzywo zbudowany. Niedawno odkryliśmy, że ma niedrożny kanalik łzowy, więc w jego przypadku „tyle co kot napłakał” to całkiem dużo.
 W tej chwili jest dorodnym, rocznym kocurkiem. Rozwinął wiele zainteresowań. Największe z nich to trajektoria spadających obiektów oraz fizyka mokrych podłóg. Może pochwalić się również doświadczeniem w zakresie sortowania ważnych dokumentów i notatek oraz kontrolowania zawartości szaf. Najczęściej okazuje niezadowolenie drganiem górnej wargi. Chyba, że w grę wchodzi odkurzacz. Tutaj niezadowolenie łączy się z taktycznym odwrotem. Uwielbia być w centrum uwagi (choć nie przepada za braniem na ręce) oraz bawić się z opiekunami. Ale nie jakimiś nowomodnymi, brzęczącymi kuleczkami. Najlepszy jest patyk i szyszka. Względnie kasztanek lub orzeszek. A w ostateczności plastikowa myszka, ale pod warunkiem, że zostanie wystarczająco skutecznie zamordowana. W wolnych chwilach gryzie kwiatki lub kable, przy czym te ostatnie koniecznie podłączone do prądu. Ma na swoim koncie trzy ładowarki do telefonu, dwie pary słuchawek i kabel USB. Lubi ucinać sobie pogawędki z ludźmi, choć najczęściej ma do nich pretensje, że są za długo poza domem, albo nie idą z nim na dwór. Bo Psot ma w swojej rutynie zwiedzanie przylegających do jego posesji włości. Oczywiście z człowiekiem na sznurku, co by człowiek się nie zgubił. To logiczne, że w związku ze swoimi oczywistymi przymiotami ma przewagę nad ludźmi i niepodzielnie panuje w domu. A człowiek? Może co najwyżej podrapać go z wdzięcznością po brzuszku i w nagrodę zostać podrapanym lub pogryzionym. A najczęściej jedno i drugie.
Monika Cyganik

2 komentarze:

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.