niedziela, 12 października 2014

IV.092









Na sesję do Ani i Paula jechałam dwa razy. Pierwsza sesja zginęła, jeszcze tego samego dnia, wraz z kartą pamieci, która po prostu nagle "umarła"...
Mimo kłopotu oraz przykrości związanych z utraconymi zdjęciami z tamtej karty, ochoczo przystąpiłam do organizowania akcji "sesja nr 2", gdyż perspektywa ponownego spotkania z Polusiem nastrajała mnie bardzo pozytywnie.
Sami zobaczcie jaki to cudny kot... Ja się zakochałam. Znowu.

O Mr Paul'u opowie Ania.
NK

 

Polka krótka historia:

Najpierw Polka usłyszałam. Nie dało się go nie słyszeć, bo darł się wniebogłosy. Po namierzeniu źródła przejmującego wrzasku w jednym z budynków gospodarczych, okazało się, że jest nim mała, puchata, ruda kulka z ogromną chęcią życia. Kulka w ogóle nie przypominała swojego brata, którego znaleźliśmy jakieś pół godziny wcześniej - była ruda, nieporadna, nie bardzo umiała jeść, a matka (dzika) nie chciała przyjąć jej z powrotem. Z Kulką zaprzyjaźnił się nawet podwórkowy kundelek, który z radością trącał ją nosem. Kulkowego brata od razu przygarnął znajomy, ale ta mała rudość wymagała większej opieki, przynajmniej na początku. Rozważałam w tamtym czasie przygarnięcie kota, ale marzył mi się idealnie czarny kocur, wyglądający jak pantera. Kulka była absolutnym zaprzeczeniem tego wyobrażenia, ale sprawiła, że udałam się do najbliższego sklepu zoologicznego po odpowiednią wyprawkę (telefonicznie wspierana przez znajomych, którzy koty już posiadali) i dzień później przyjechała ze mną do Warszawy. Jako kociak był bardzo skoczny i ruchliwy, a ponieważ na pierwszej wizycie został przez weterynarza zdiagnozowany jako kotka, dostał imię Polka. Kilka tygodni później majestatycznie układając się do toalety, zademonstrował, że kotką zdecydowanie nie jest i imię trzeba było zmodyfikować. I tak od trzech lat mieszkamy razem, a Polek jest źródłem wielu psot i jeszcze większej ilości radości. W tym czasie zdążył kupić serce nie tylko moje, ale i wszystkich, którzy mieli okazję go spotkać, łącznie z kilkoma anty-kociarzami.
Ania Liszewska

2 komentarze:

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.