Swego czasu miałam przyjemność odwiedzić dom Karoliny. Bajka okazała się bardzo piękną i charakterną kotką. Więcej o samej kotce opowie wam Karolina.
Bajka to piękna, szylkretowa kocica. Trafiła do mnie w 2010 roku
jako 4-miesięczny koci dzieciak. Kotka przyjechała do Wrocławia ze swoja mamą i resztą rodzeństwa aż z
Częstochowy, stamtąd została zabrana przez wolontariuszkę Kociego Życia. Mama
Bajki podobno okociła się pod jakimś balkonem, kocia rodzinka miała wielkie
szczęście, że trafiła na kogoś komu nie był obojętny ich los.
Bajucha ma zadziorny charakter, ale potrafi również być
nakolankowym mruczkiem i pieszczochem. Jest to mój pierwszy kot, decyzję o
adopcji podjęłam kiedy się trochę zebrałam po odejściu moich dwóch pięknych
królic. Długo chorowały i myślałam, że już nie będę chciała/potrafiła mieć
żadnego czworonoga. Wcześniej miałam też kilka innych zwierząt i
właściwie myślałam o sobie jak o fance psów. Zobaczyłam zdjęcie Bajki na stronie
fundacji, nigdy wcześniej nie widziałam kota o takim specyficznym umaszczeniu,
wyglądała jakby ktoś od niechcenia namalował jej kilka plam pędzlem i miała
jednego białego wibrysa. Zdecydowałam że zadzwonię, wolontariuszka wyjaśniła mi
jakie są warunki adopcji i jak ważne jest osiatkowanie okien w mieszkaniu na
tak dużej wysokości (mieszkałam wtedy na piątym piętrze). Pojechałam po kotkę i kiedy
weszłam do mieszkania wolontariuszki wszystkie koty uciekły, tylko Baja
postanowiła pogapić się na mnie i bez problemu dała się zabrać do domu. Już na trzeci
dzień pobytu spała ze mną chociaż obiecywałam sobie, że kot w łóżku spać nie
będzie.
Jest strasznie kochana, kiedy szykuję się rano do pracy
wskakuje na pralkę i czeka aż skończę suszyć włosy, taka mała kocia asystentka.
Czasem zachowuje się jak ninja, wskakuje z rozbiegu na osiatkowane okno i wisi
na nim. Jest też kotem „gadającym”, kiedy wracam do domu i usłyszy chrzęst
kluczy w zamku drze się na mnie, zupełnie jakby miała pretensje dlaczego ją na
tak długo zostawiłam i „gdzie jest żarcie”. Mam teraz na tymczasie drugą kotkę
z Fundacji Ebra Koci Zakątek i mimo, że na początku na to nie wyglądało, kotki
się zaprzyjaźniły. Razem leżakują, urządzają po domu szalone gonitwy, albo
razem śpią na szafie. Adopcja Bajki to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu.
Karolina Mendyk
Historia jak z b(B)ajki :) Można było się spodziewać, że nie skończy się na jednym kocie ;)
OdpowiedzUsuńdobrze wyczułaś, w ubiegłym tygodniu już oficjalnie zapadła decyzja i tymczska Kluska zwana Rysią została u nas :)
OdpowiedzUsuń