środa, 17 września 2014

IV.067










Ostatnio odwiedziłam kocio-psią rodzinkę. Kotka Nutka jest dwuletnią pięknością. Została adoptowana ze schroniska w Sosnowcu jako kociątko. Nutka jest księżniczką bez ogonka (straciła go jako malutki kociak) i damulką. Jeśli nie może gdzieś doskoczyć (jak do pawlacza, w którym lubi spać) trzeba ją tam wnieść, a po drzemce znieść na dół. Lubi przesiadywać na swoim osiatkowanym balkonie i rozmawiać z gołębiami, albo wylegiwać się w swojej donicy z trawką. Trawkę jeść bardzo lubi, ale trzeba ją dla niej zrywać i podawać jej po jednym źdźble. Nutka to „kot-morderca” – zabija miłością. Najwyraźniej jednak nie poczuła ze mną więzi. Zdjęcia budziły w niej podejrzliwość i nie miała ochoty na wdzięczenie się do obiektywu. 

Towarzyszką Nutki jest Figa – drobna suczka, mniejsza od swojej kociej przyjaciółki. Figę Agata złapała na swoim osiedlu w Wielkanoc tego roku. Psinka została przez kogoś skopana i miała połamaną miednicę. Jej leczenie trwało długo, ale teraz Figa jest zdrową pannicą, dokazuje i szczeka. Często z Nutką śpią zwinięte w jeden kłębek. Figa jest dla Nutki idealną towarzyszką, bo kotka jest nosicielem wirusa FIP, który dla psa jest nieszkodliwy.

Natomiast latem, podczas wakacji na Węgrzech Agata znalazła małą koteczkę – Śliwkę. Śliwka, jak na kocią turystkę przystało, dzielnie zwiedziła Węgry, a potem pojechała do Polski. Teraz mieszka z chłopakiem Agaty. To moja kolejna już historia związana z „przemytem” kociaka.

1 komentarz:

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.