wtorek, 23 września 2014

IV.073



















Pewnego słonecznego popołudnia odwiedziłam dom Magdy. W jej domu znajdzie się miejsce dla kota, psa, ale także dla szynszyla, czy chomika. Foszka początkowo zgrywała prawdziwą księżniczkę, ale jak przyszło co do czego, to bardzo chętnie łapała piórka, natomiast Nana jadła ze stołu, więcej o swoich zwierzakach opowie wam Magda. 


Mieszkam w domu wielopokoleniowym i nie wyobrażam sobie domu bez zwierzaka. Najstarszym pupilkiem jest 11-letnia suczka Plamka, łagodna i posłuszna, chociaż czasami nieufna i umie pokazać „ząbki”. Mimo, że wychowywała się z dziećmi to jednak omija je z daleka. Drugą pieszczochą domową jest Beza, dwuletnia suczka, przeciwieństwo Plamki. Jest w niej dużo radości, uwielbia dzieci oraz zabawy z kotami. Na spacerach musi być cały czas na smyczy, gdyż do każdego podchodzi i zaczepia do zabawy. Nie wszyscy ludzie to akceptują...
Beza jest adoptowana ze schroniska. Sama mnie, a raczej nas, wybrała. Wyskoczyła ze schroniskowej klatki prosto na moje ręce. Razem z moją „Rodzinką” nie musieliśmy się zastanawiać nad ciężkim wyborem pieska. W domu od razu zaprzyjaźniła się z Plamką.
Koty to, jak wiadomo, najbardziej kapryśne zwierzęta na świecie i nie bez powodu koteczka nazywa się Foszka (miał być Foch, ale okazało się, że to nie kocur). Foszka bardzo lubi spać, leżeć na „ludziach”, lubi jak czytam książkę, ona wtedy leży na moich kolanach i też czyta. Niestety jak się ruszę, to robi minę i rzuca obrażonym spojrzeniem. Na co dzień zachowuje się jak księżniczka i tak też jest traktowana. Foszka nie zaczepia innych domowników i nie lubi, jak pozostałe zwierzaki ją zaczepiają. Jak już trafił do mnie do domu jeden kot, to znalazło się miejsce i dla drugiego.
To też koteczka, lecz od razu było to wiadomo. Nana jest adoptowana z domu tymczasowego i nie miała problemów z akceptacją nowego miejsca i pozostałych domowników. Jest pełna energii i fantazji (nigdy nie wiadomo, gdzie wskoczy). Nana jest koteczką mojej córki i to ona nadała jej imię. NANA to nie zwykły zlepek sylab, to po japońsku „siedem”, a jak wiadomo jest to szczęśliwa cyferka. To imię idealnie do niej pasuje, jest wielką szczęściarą i ma wielkie bystre oczy, jak koty w mangach. Nana jest też siódmym zwierzęcym domownikiem. Mając już w domu pieski, kotki, chomika oraz szynszyle jest dużo pracy, ale i wiele radości. W domu znalazło się też miejsce dla Rysia.
Rudy kocurek został znaleziony zimą. Zdążył trafić do mojego domu na Dzień Babci i Dziadka. Z czerwoną kokardką został wręczony moim rodzicom, z którymi mieszkam w naszym rodzinnym domu. Z wychudzonego, brudnego i słabego kotka zrobił się prawdziwy tygrys. Rysio i Nana uwielbiają razem bawić się. Rysio trochę dokucza Foszce, a ona jak na księżniczkę przystało nie zadaje się z natarczywym, młodym kocurkiem. Rysio ucieka na ogródek, niestety nie jesteśmy w stanie go zatrzymać w domu. Oczywiście wraca zmęczony i głodny. Istny z niego łobuziak, ale czasami zmienia się w potulnego kiciusia, który wskoczy na kolana i mrucząc, przytuli się.
Wszystkie moje zwierzaki są czasami bardzo kapryśne, ale jak tylko coś chcą to potrafią zauroczyć.

Nie wyobrażam sobie mojego domu bez zwierząt. Obserwując swoich pupili można naprawdę wypocząć i zrelaksować się, a czasami wspólnie z kotkami kawę wypić. 

Magdalena Cypryjańska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.