Do Mieszka prowadzącego Kocie Porady Behawioralne i jego Domu Tymczasowego trafiłam również w pierwszy weekend września. Poznałam znów cudowne koty. Dwójkę uroczych rezydentów oraz przepiękną, przymilną tymczaskę - trójkolorową Sisi, która czeka na swój osobisty dom i której zdjęcie wklejam na końcu. Zapraszam do opowieści Mieszka i moich zdjęć. NK
Podopieczny
Ośrodka Koteria trafił do Domu Tymczasowego Krzyśka Chojnackiego,
wolontariusza, gdy po długim leczeniu kataru i choroby oczu oraz
kastracji, zamiast być dzikim kotem uznał, że człowiek jest fajną istotą
i warto mieć go pod ręką.
Ponad dwa tygodnie namawiałem żonę na
adopcję kota, gdy w końcu się zgodziła — pojechaliśmy na rozmowę,
spędziliśmy tam dwie godziny. Czarek, który wtedy miał na imię Małpiszon (od
wielkich oczu i uszu, oraz metodycznego rozrabiania i demolowania domu), rozkochał sobą żonę. Umówiliśmy się na przywiezienie kota,
podpisaliśmy umowę i przygotowaliśmy mieszkanie na jego pojawienie się.
Kuwety, żwirek, jedzenie — takie same jak w Domu Tymczasowym oraz
obowiązkowe zabezpieczenie okna.
Sue
Podopieczna Ośrodka
Koteria gdzie trafiła, jak wiele kotów, na kastrację, okazała się na
początku przerażona ludźmi — siedziała w kącie kuwety, sycząc i
prychając dziko, ale dość szybko uznała, że ręka i jedzenie to jest to,
czego jej potrzeba.
Po zastrzyku pojawiła się u niej egzema na
karku, więc wymagała doleczenia. Po zobaczeniu jej zdjęcia wraz z żoną
zakochaliśmy się i wzięliśmy ją na tymczas, uznaliśmy, że tak piękna
kota znajdzie dom bardzo szybko.
Socjalizacja Czarka i Sue
przeszła bardzo szybko, koty niemal natychmiast załapały pozytywny
kontakt i mimo, że była to tymczaska — podpisaliśmy umowę adopcyjną z
Ośrodkiem Koteria i Sue stała się pełnoprawną rezydentką naszego Domu
Tymczasowego. Tuląca się, mrucząca i kochająca człowieka kotka, zawładnęła naszymi sercami.
Wielkie podziękowania i wdzięczność na
zawsze mają ode mnie i żony Ośrodek Koteria, Fundacja dla zwierząt
ARGOS, a osobiście to Krzysiek Chojnacki za DT Czarka i pomoc
merytoryczną, Izabela Piórkowska za niezwykłą opiekę weterynaryjną
oraz dzielenie się do tej pory wiedzą oraz Ewa Lenc za pomoc w
transporcie kotów i przyłożenia ręki do adopcji Sue oraz wsparcie
merytoryczne. Oczywiście podziękowania należą się wszystkim (wolontariuszom), dzięki którym zajmujemy się skarbami w
postaci Sue i Czarka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.