Jakiś czas temu odwiedziłam dom, gdzie mieszkały trzy koty, trzy uratowane kocie istnienia, ale o tym więcej opowie wam Pani Iwona.
Mamy
trzy koty - dachowce: szaro białą Kianti, która ma 12 lat, brązowo czarną Klarę, która ma 5
lat i czarnego Koczisa, który ma rok. Kianti była uratowana od śmierci przez córkę
Justynkę. Kotka miała dwa miesiące, gdy została okaleczona przez psa w kagańcu, który
odbił jej nerki. Leczenie trwało długo, ale momentu, w którym otworzyła pierwszy
raz oczy i zobaczyliśmy piękną ich zieleń nigdy nie zapomnimy. Kotka jest stale
pod opieką naszej Pani Weterynarz, Dominiki. Już do końca swoich dni będzie dwa
razy dziennie brała steryd. Odbyła z nami podróż do Norwegii. Obecnie
jest poważną i stabilną Panią Kicią.
Klarę
oddała nam na wychowanie młoda osoba, gdyż miała już wiele kotów. Kotka była
tak malutka, że mąż pomagał jej wspinać się na kolana. Teraz jest stosunkowo
duża i uwielbia przebywać wysoko na meblach kuchennych. To ona rządzi małym
kocim stadkiem.
Koczis
przyszedł do nas, gdy byliśmy na działce. Był małym dwumiesięcznym kocięciem z
przepukliną wielkości dużego jajka i bielmem na prawym oku. W pierwszym
tygodniu przeszedł pomyślnie operację , a oko leczyliśmy przez długie 9
miesięcy. Teraz jest okazem zdrowia i kotem z dużym temperamentem. To "czaruś", który bardzo rozrabia, a za chwilę łasi się i przeprasza.
Nasze koty są bardzo szczęśliwe, a my z nimi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.