Dzisiaj zapraszam do poznania
Wi-Fi, koteczki mieszkającej z Zuzanną i Michałem.
Wi-Fi jest kotem… z Biedronki.
Została tam znaleziona w kartonie, po czym trafiła pod opiekę Pokochaj i Przygarnij. Potem już poszło szybko – zdjęcia maluszka trafiły na fanpage PiP,
Zuzanna i Michał wyrazili chęć przygarnięcia małej i tak trafiła do nich.
Wifcia jest urocza. To pierwsze
określenie, które przyszło mi do głowy, kiedy ją zobaczyłam. Chociaż wobec
gości zazwyczaj zachowuje dystans, podczas wizyty położyła się na podłodze w
niewielkiej odległości ode mnie i z przymkniętymi oczami pozwalała robić
nieskończoną ilość zdjęć. Kiedy spojrzałam w domu na jej „uśmiechniętą” mordkę,
skojarzyła mi się z maneki neko – brakuje tylko dzwoneczka i podniesionej
łapki.
Jak przystało na młodego kota,
Wi-Fi jest pełna energii. Podkrada słomki, patyczki kosmetyczne, makaron i
wiele innych mniej lub bardziej drobnych przedmiotów, które później w dużych
ilościach można znaleźć m.in. pod kanapą. Fazę gryzienia kabli ma już na szczęście
za sobą, ale rozbrajanie słuchawek nadal wydaje się dla niej kuszące. Lubi jeść rzeczy
zakazane – jak ciasto, na które czyhała podczas mojej wizyty. Wi-Fi jest kolejnym
kotem odwiedzonym przeze mnie w ramach MKMD, który nie boi się wody. Potrafi
wcisnąć się właścicielce do wanny i położyć na brzuchu nie zważając na ogon
zanurzony w wodzie…
***
Zuzanna i Michał byli drudzy w kolejce po Wi-Fi, chociaż zgłosili się w ciągu kilku minut od publikacji ogłoszenia. Mimo, że zgłosili się właśnie po tę kotkę, nie skreślali innych kotów. Nie ten – to inny. Mnie zastanawiają sytuacje, kiedy ktoś mówi „albo ten, albo żaden”. Rozumiem, że ktoś może być przywiązany do kotów o konkretnym umaszczeniu, danej rasy czy zainteresowany charakterem mruczka. Ale stawianie na konkretne stworzenie bez otwartości na inne znajdy czekające na dom?
Co za cudo!
OdpowiedzUsuń