Lenę poznałam w pracy, gdzie również
opowiedziałam jej o swojej pasji, którą są zwierzęta. Kiedy
usłyszała o akcji, wyraziła chęć przystąpienia do niej ze swoim
królikiem.
Emil, króliś Leny, był dla niej
prezentem od Świętego Mikołaja. Nie popieram żywych prezentów,
ale Lena od razu zaznaczyła, że decyzję o adopcji podjęła ona
sama i również udała się osobiście po odbiór Emila. Jeszcze
przed poznaniem Emila, poprosiłam Lenę, aby opowiedziała mi o nim.
Jeżeli miałaby opisać go czterema najbardziej dominującymi
cechami, wybrałaby: charakterny, pieszczotliwy, ciekawy świata i
lubi być głaskany. Idąc na spotkanie z nimi wiedziałam również,
że Emil nie boi się obcych. Niestety nie zostałam przez niego
pokochana i najczęściej pokazywaną przez niego częścią ciała
była jego... pupa. Miłość Emila w stosunku do Leny również
została wystawiona na próbę – niedawno przeżyli wspólnie
przeprowadzkę. Po chwili względnego oswojenia się ze mną, widać
było po nim, że w nowym mieszkaniu czuje się bardzo dobrze.
Najważniejsze, aby jego opiekunka była blisko.
ostatnie zdjęcie prześliczne!
OdpowiedzUsuń