wtorek, 30 września 2014

IV.080






Swego czasu miałam przyjemność odwiedzić dom Karoliny. Bajka okazała się bardzo piękną i charakterną kotką. Więcej o samej kotce opowie wam Karolina. 


Bajka to piękna, szylkretowa kocica. Trafiła do mnie w 2010 roku jako 4-miesięczny koci dzieciak. Kotka przyjechała do Wrocławia ze swoja mamą i resztą rodzeństwa aż z Częstochowy, stamtąd została zabrana przez wolontariuszkę Kociego Życia. Mama Bajki podobno okociła się pod jakimś balkonem, kocia rodzinka miała wielkie szczęście, że trafiła na kogoś komu nie był obojętny ich los.
Bajucha ma zadziorny charakter, ale potrafi również być nakolankowym mruczkiem i pieszczochem. Jest to mój pierwszy kot, decyzję o adopcji podjęłam kiedy się trochę zebrałam po odejściu moich dwóch pięknych królic. Długo chorowały i myślałam, że już nie będę chciała/potrafiła mieć żadnego czworonoga. Wcześniej miałam też kilka innych zwierząt i właściwie myślałam o sobie jak o fance psów. Zobaczyłam zdjęcie Bajki na stronie fundacji, nigdy wcześniej nie widziałam kota o takim specyficznym umaszczeniu, wyglądała jakby ktoś od niechcenia namalował jej kilka plam pędzlem i miała jednego białego wibrysa. Zdecydowałam że zadzwonię, wolontariuszka wyjaśniła mi jakie są warunki adopcji i jak ważne jest osiatkowanie okien w mieszkaniu na tak dużej wysokości (mieszkałam wtedy na piątym piętrze). Pojechałam po kotkę i kiedy weszłam do mieszkania wolontariuszki wszystkie koty uciekły, tylko Baja postanowiła pogapić się na mnie i bez problemu dała się zabrać do domu. Już na trzeci dzień pobytu spała ze mną chociaż obiecywałam sobie, że kot w łóżku spać nie będzie.
Jest strasznie kochana, kiedy szykuję się rano do pracy wskakuje na pralkę i czeka aż skończę suszyć włosy, taka mała kocia asystentka. Czasem zachowuje się jak ninja, wskakuje z rozbiegu na osiatkowane okno i wisi na nim. Jest też kotem „gadającym”, kiedy wracam do domu i usłyszy chrzęst kluczy w zamku drze się na mnie, zupełnie jakby miała pretensje dlaczego ją na tak długo zostawiłam i „gdzie jest żarcie”. Mam teraz na tymczasie drugą kotkę z Fundacji Ebra Koci Zakątek i mimo, że na początku na to nie wyglądało, kotki się zaprzyjaźniły. Razem leżakują, urządzają po domu szalone gonitwy, albo razem śpią na szafie. Adopcja Bajki to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu.

Karolina Mendyk

2 komentarze:

  1. Historia jak z b(B)ajki :) Można było się spodziewać, że nie skończy się na jednym kocie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. dobrze wyczułaś, w ubiegłym tygodniu już oficjalnie zapadła decyzja i tymczska Kluska zwana Rysią została u nas :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.