wtorek, 18 sierpnia 2015

ZWIERZYŃSTWO.009












Joł, to piszę ja, kot Rumcajs! Piszę, bo Duża przeczytała o akcji promującej kota i dziecko i bardzo jej się spodobało, ale pomyślała, że co ona ma pisać, niech pisze Kot, skoro to on jest głównym bohaterem tej opowieści. Dlatego dostałem zlecenie napisania paru słów o tym, jak się czuję jako kot bliźniaków, a że nikt nie wie tego lepiej niż ja, postanowiłem zatem chwycić za pióro… ups klawiaturę i wystukać, co o tym wszystkim myślę.

Jak wiecie, jestem członkiem rodziny P. już ponad trzy lata. Duża przyniosła mnie jako małą kulkę z krakowskiego schroniska w darze dla Dużego. I choć nigdy wcześniej nie miała do czynienia z kotami, to mój urok osobisty i wrodzony wdzięk zadziałały tak, że się z miejsca zakochała i w sumie z wzajemnością, ale o tym ciiii...

No więc rosłem sobie, jak pączek w maśle na ich/Dużych wikcie i opierunku, aż naraz patrzę, a Duża też zaczyna rosnąć! I to jak!!! Z każdym miesiącem robiła się coraz większa i większa, aż pewnego razu zniknęła na kilka dni. Został tylko Duży, ale i z nim było coś nie tak. Najpierw zrobił mi dwa nowe legowiska. Otoczone były szczebelkami, bardzo lubiłem sobie tam leżeć.
Potem, zamiast sypać mi chrup, zaczął podsuwać pod nos dziwnie pachnące zawiniątka, mówiąc, że mam wąchać i się przyzwyczajać.
Potem nareszcie wróciła moja Duża, ale nie sama tylko z jakimiś malutkimi zawiniątkami w wózku.
Mocno mnie przytuliła, wytarmosiła, wyczochrała i kiedy wreszcie postawiła na podłodze, mogłem w spokoju obwąchać nowo przybyłych.
Pachniały tak, jak te zawiniątka, co Duży przynosił, więc zbytnio się nie zdziwiłem. Powąchałem i poszedłem spać.
Zaczęły się dla naszej rodziny nowe czasy. Stale chodziłem niewyspany, bo w nocy, zamiast spać, to te małe człowiecze istoty płakały i domagały się jeść. Zacząłem więc wykorzystywać każdą wolna chwilę na drzemkę. Zauważyłem, że Duzi też tak robią.
Potem, z czasem wszystko zaczęło się uspokajać. Przywykliśmy do sytuacji. Małe zaczęły więcej jeść, noce stały się spokojniejsze, a ja poczułem, że wszystko jest na swoim miejscu. Co prawda, już nie na pierwszym, ale wciąż wysoko.
Małe tylko spały, jadły, albo patrzyły przed siebie.
Wszystko się zmieniło, kiedy przeniosły się z sofy na podłogę i zaczęły eksplorować mieszkanie. Do tej pory myślałem, że potrafię szybko biegać, ale one czasem okazują się szybsze i łapią mnie za ogon albo za wąsy. Duzi zawsze jednak pilnują, żeby nikomu nic złego się nie stało. Odkąd Małe zniżyły się do poziomu podłogi, wydaje mi się, jakby to były takie małe kociaki i często tak właśnie je traktuję. Mam więc kim się opiekować i z kim się bawić. Odkąd Małe pojawiły się w naszym domu moje życie stało się o wiele ciekawsze, a Duża mówi, że to dopiero początek i takich fajnych chwil będzie jeszcze dużo, dużo więcej.

Pozdrawiam wszystkich, którzy mają w domu dzieci,
Rumcajs Polit

_____________
zdjęcia z archiwum... kota

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.