Jeśli chodzi o nasz pomysł z przygarnięciem Lilki, narodził się głównie dlatego, że jesteśmy rodziną wegańską od wielu lat (mamy dwoje dzieci), Kasia wegetarianką została jeszcze jako nastolatka i pociągnęła za sobą resztę. Tematy i problemy zwierzęce zawsze były dla nas jednymi z najbardziej istotnych i tak któregoś dnia w poczuciu, że można zrobić coś więcej, spontanicznie postanowiliśmy adoptować świnię z hodowli rzeźnej.
Lilka trafiła do nas, gdy miała 4 tygodnie, już wtedy mieliśmy kota (Lunę), która została uratowana jako mały kociak przez kolegów z Greenpeace’u (wówczas tam pracowałem). Luna była schowana na poddaszu pustostanu przeznaczonego do rozbiórki. Lily już jako prosiak wzbudzała ogromną sensację na ulicy, była bardzo energiczna, ciekawska — siała zniszczenie w mieszkaniu, stąd decyzja o przeprowadzce do mieszkania z ogrodem. Głównym naszym celem było ocalenie z obozu koncentracyjnego dla świń żywej istoty, jednak drugim ważnym elementem było to, że Lilianka miała stać się żywą reklamą wegetarianizmu. Okazało się, że bardzo wielu ludzi po bezpośrednim kontakcie ze zwierzęciem hodowlanym skłaniało się do refleksji i zmiany stylu życia. Za ogromny sukces Lilki uważamy to, że przekonała do diety roślinnej już grubo ponad 100 osób, a ma dopiero 1,5 roku.
Dwa miesiące temu pod nasz dach trafiły jeszcze dwa kociaki (Lulu i Lucek — znajdy piwniczne). Luna bardzo szybko adoptowała kotki i stała się ich troskliwą mamą. W relacjach z Lily koty są pewne siebie, zuchwałe, nie okazują świni żadnego respektu, bawiąc się, skaczą jej po głowie, czasem bezlitośnie wbijają pazury w jej grzbiet, by się na nią wdrapać, lubią bawić się jej ogonkiem, ale w czasie drzemek cały zwierzyniec kładzie się razem w legowisku Liliany i śpi na kupie.
W związku z tym, że psy boją się zwykle świnki, obszczekują ją i trzymają dystans, Lily już w dzieciństwie zrozumiała, że nie jest to towarzystwo dla niej i po prostu je ignoruje. Sporadycznie zdarza się, że pobawi się z jakimś szczeniakiem, jednak bardzo szybko jej się to nudzi. Lilka wychowując się od malutkiego z kotem, nabrała do tych zwierząt dużego szacunku i widoczna gołym okiem jest głęboka więź pomiędzy nią, a jej kocimi siostrami.
Zawsze w stosunku do nich jest bardzo delikatna, ścisza swój głos, kiedy do nich chrumka, lubi ssać ich łapy i po tym, jak parę dni temu nadepnęła na biedną Lulu, wyraźnie zwraca uwagę, gdzie stawia nogi w mieszkaniu, gdy w pobliżu widzi kota.
Jeśli chodzi jeszcze o samą Lilkę, to chyba dość ważne jest to, że odwiedza szkoły, przedszkola, a nawet ośrodki rehabilitacyjne. "Opowiada" o naturze świń — o tym, że są wrażliwe, ciekawskie, komunikatywne, inteligentne i bardzo towarzyskie, o szacunku do każdego gatunku zwierząt... W trakcie takich spotkań organizujemy zbiórki żywności dla zwierzaków ze schronisk.
Główne cechy Lilki: żarta, uparta, ciekawska, pieszczoch, złośliwa, towarzyska, sprytna. Wychodzi na spacery jak pies — 3-4 razy dziennie, co parę dni na całodniowy spacer, o ile pogoda pozwala, bo świnie nie lubią upałów tak, jak i mrozów.
Koty obecnie mają: Luna trzy lata, a maluchy trzy miesiące.
Lilka trafiła do nas, gdy miała 4 tygodnie, już wtedy mieliśmy kota (Lunę), która została uratowana jako mały kociak przez kolegów z Greenpeace’u (wówczas tam pracowałem). Luna była schowana na poddaszu pustostanu przeznaczonego do rozbiórki. Lily już jako prosiak wzbudzała ogromną sensację na ulicy, była bardzo energiczna, ciekawska — siała zniszczenie w mieszkaniu, stąd decyzja o przeprowadzce do mieszkania z ogrodem. Głównym naszym celem było ocalenie z obozu koncentracyjnego dla świń żywej istoty, jednak drugim ważnym elementem było to, że Lilianka miała stać się żywą reklamą wegetarianizmu. Okazało się, że bardzo wielu ludzi po bezpośrednim kontakcie ze zwierzęciem hodowlanym skłaniało się do refleksji i zmiany stylu życia. Za ogromny sukces Lilki uważamy to, że przekonała do diety roślinnej już grubo ponad 100 osób, a ma dopiero 1,5 roku.
Dwa miesiące temu pod nasz dach trafiły jeszcze dwa kociaki (Lulu i Lucek — znajdy piwniczne). Luna bardzo szybko adoptowała kotki i stała się ich troskliwą mamą. W relacjach z Lily koty są pewne siebie, zuchwałe, nie okazują świni żadnego respektu, bawiąc się, skaczą jej po głowie, czasem bezlitośnie wbijają pazury w jej grzbiet, by się na nią wdrapać, lubią bawić się jej ogonkiem, ale w czasie drzemek cały zwierzyniec kładzie się razem w legowisku Liliany i śpi na kupie.
W związku z tym, że psy boją się zwykle świnki, obszczekują ją i trzymają dystans, Lily już w dzieciństwie zrozumiała, że nie jest to towarzystwo dla niej i po prostu je ignoruje. Sporadycznie zdarza się, że pobawi się z jakimś szczeniakiem, jednak bardzo szybko jej się to nudzi. Lilka wychowując się od malutkiego z kotem, nabrała do tych zwierząt dużego szacunku i widoczna gołym okiem jest głęboka więź pomiędzy nią, a jej kocimi siostrami.
Zawsze w stosunku do nich jest bardzo delikatna, ścisza swój głos, kiedy do nich chrumka, lubi ssać ich łapy i po tym, jak parę dni temu nadepnęła na biedną Lulu, wyraźnie zwraca uwagę, gdzie stawia nogi w mieszkaniu, gdy w pobliżu widzi kota.
Jeśli chodzi jeszcze o samą Lilkę, to chyba dość ważne jest to, że odwiedza szkoły, przedszkola, a nawet ośrodki rehabilitacyjne. "Opowiada" o naturze świń — o tym, że są wrażliwe, ciekawskie, komunikatywne, inteligentne i bardzo towarzyskie, o szacunku do każdego gatunku zwierząt... W trakcie takich spotkań organizujemy zbiórki żywności dla zwierzaków ze schronisk.
Główne cechy Lilki: żarta, uparta, ciekawska, pieszczoch, złośliwa, towarzyska, sprytna. Wychodzi na spacery jak pies — 3-4 razy dziennie, co parę dni na całodniowy spacer, o ile pogoda pozwala, bo świnie nie lubią upałów tak, jak i mrozów.
Koty obecnie mają: Luna trzy lata, a maluchy trzy miesiące.
Kasia i Paweł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.