niedziela, 30 sierpnia 2015

V.054

Rudek


Ciapek


Ciapek


Rudek


Ignac


Ignac


Juvit


Juvit



"Córka chciała psa"...

Tak zaczęła się ta historia. Kto widział zdjęcia, rozumie, że psów na nich nie uświadczysz. Dlaczego? Bo rodzice doszli do wniosku, że najpierw młodzież trzeba przetestować na okoliczność odpowiedzialności za zwierzaka. Dlatego pojawiła się pierwsza świnka. Historii świnek przytaczała nie będę (odsyłam na forum świnkowe), bo pięknie spisał ją tata, który... No właśnie. Ta historia po pierwszej fazie chcenia przeobraża się w kolejną fazę: "więc tata ma świnki". Okazało się, że to na tatę świnki rzuciły najskuteczniej dzialający czar i nie ma mowy, by się od nich uwolnił. 
W tym domu jest czterech świniaczków — Rudek, Juvit, Ciapek oraz Ignac. Mają swoje wybiegi w tatowym gabinecie. Rudek uznał, że skoro przyszłam, to kiedyś sobie pójdę, więc on nie będzie specjalnie zawracał sobie mną głowy. Jego współlokator Ciapek miał inne podejście. Uznał bowiem, że migawka w aparacie to mój sposób na atak. Wolał mnie obserwować bacznie — chociażby jednym okiem. Juvit początkowo był w stresie i ukrywał się, po czym zawędrował na sianko i zerkał na wszelki wypadek kontrolnie na mnie, ale już nie chował się. Czwarty, czarny świń (co utrudniało fotografowanie) Ignac, to jeden z tych osobników, który jest wyluzowany i zdecydowany — jedząc marchewkę, czy selera naciowego, nie tylko nie pozwolił sobie odebrać smakołyków, ale także nie dał narzucić sobie szybkiego tempa konsumpcji. Doprowadzał tym do szału Ciapka zza ściany oraz Juvita, który podejmował próby przejęcia jedzenia. Całkowicie nieskuteczne. 
Tych czterech panów to stan obecny — w załączonej powyżej lince przeczytacie o tym, ile świnek było od samego początku i w jaki sposób trafiały one akurat pod ten dach. Czy opiekunowie żałują, że przygarnęli świnkę, zamiast psa? Nie sądzę. Jedyne czego można żałować to smutne odejścia świnek, ale nie to, że pojawiły się w domu. Niestety świnki nie żyją długo (co związane jest głównie z chorobami nowotworowymi), to jeden z mankamentów z nimi związanych. Dowiedziałam się, że przy dobrej opiece świnki morskie mogą dożyć nawet dziesięć lat (średnia życia to 6-8 lat) — jest to ważna informacja dla osób, które chciałyby adoptować świniaczka, bo musimy zakładać, że na tych dziesięć lat zapewnimy zwierzakowi kochający i odpowiedzialny dom. 
Ci czterej panowie wyczekują swoich opiekunów, domagają się uwagi. Nie jest więc dla nich obojętne, czy mają opiekuna. Przyznaję, że zauroczyli mnie bardzo. A ich zróżnicowane zachowania to znak, że także świnki morskie mają różne charaktery. Warto o tym pamiętać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.