poniedziałek, 1 września 2014

IV.052











Jakiś czas temu odwiedziłam dom Karoliny, która ma psa i kota. Choć jestem wielką kociarą, to w tym przypadku Fabia zdobyła moją większą sympatię. Już od samego wejścia domagała się pieszczot i miziania. Nie będę sie rozpisywać, o zwierzakach opowie Wam sama Karolina. 


"Zacznijmy od początku. Pierwsza w domu była Fabia. To czternastoletni kundelek (swoje urodziny będzie miała w listopadzie). Nasza babunia ma ciekawą, choć skomplikowaną historię, która kończy się happy endem. Fabia została znaleziona gdzieś w centrum Wrocławia przez znajomego rodziców. Ów znajomy najpierw przyprowadził roczną znajdę do naszych sąsiadów, po czym zadzwonił do rodziców i poprosił aby przyszli. Rodzice zakochali się w Fabii od pierwszego wejrzenia. Następnie rodzice zapytali mnie i siostrę czy chcemy mieć pieska. Odpowiedź była oczywista. Najpierw rozpoczęliśmy poszukiwania właściciela. Jednak nikt się nie zgłosił, więc u nas znalazła nowy dom. Fabia to kochany pupil. Ma swoje upodobania. Uwielbia spać w łóżku pod kołderką, a popołudniami wyleguje się na kanapie. Ma też swoją kryjówkę w salonie między kanapą a bardzo dużym zegarem. Jak przystało na księżniczkę posiłki jada w salonie. Fabia jest bardzo towarzyska i przyjacielsko nastawiona do każdego człowieka. Uwielbia witać domowników oraz  gości i spędzać z nimi czas. Wyobraźcie sobie ten wesoło machający ogon na przywitanie, kiedy po całym dniu przychodzisz do domu. Na podwórku podchodzi ochoczo do każdego -  dziecka, dorosłego lub zwierzakaka. Jeżeli jeszcze ktoś ma dla niej coś dobrego do przekąszenia to jest cała szczęśliwa i nie odstąpi człowieka na krok.  Nie lubi bawić się żadnymi zabawkami. Nie lubi również spacerów bez względu na to jaka jest pogoda (a w szczególności w deszczu lub w czasie burzy, wtedy zapomnij człowieku o wyjściu na dwór). Fabię trzeba wręcz zmuszać do spacerów. Często trzeba ją brać na ręce, oddalić się trochę od bramy, a następnie ją wypuścić. Sąsiedzi zastanawiają się kto z kim wychodzi na spacer - my z psem, czy pies z nami. Fabia to typowy pies myśliwsko-obronny. Czyli myśli kto ją obroni. Jest bardzo strachliwa, boi się dosłownie wszystkiego: huku, wystrzału, burzy, fajerwerków. Oj, długa ta lista. Ale i tak ją kochamy. 
      Tofik trafił do nas na początku 2008 roku, miał wtedy ok. 8 miesięcy (swoje urodziny obchodził w maju). Ten uroczy kudłacz to rasowy maine coon. Ciekawostką jest fakt, że tak naprawdę Tofik według rodowodu ma na imię Brutus. W domu uznaliśmy jednak, że Tofik brzmi jakoś bardziej przyjacielsko. Kot trafił do nas również w nietypowy sposób. Moja ciocia miała swojego czasu hodowlę kotów rasy maine coon. Ze wszystkich młodych kociąt ostał się już - wówczas jeszcze - Brutus. Ponieważ ciocia wyjeżdżała zagranice zależało jej aby ten ostatni „maluch” trafił w dobre ręce. I tak koniec końców znalazła idealny dom dla podopiecznego, a my mieliśmy uroczą niespodziankę na nowy rok. Tofik to naprawdę bardzo duży kot (ten kto zna rasę maine coon ten wie o czym mówię), jest większy niż Fabia.  Mimo swoich rozmiarów to delikatny, wrażliwy i strachliwy koteczek. Wręcz nieporadny. Boi się gości i nowych ludzi. Na początku jak widzi kogoś nowego, ze strachu chowa się pod łóżkiem - to jego ulubiona skrytka. Po jakimś czasie wychodzi spod łóżka i wita się ze wszystkimi. Rekcja ludzi na widok Tofika jest zawsze taka sama: „Matko Boska, jaki duży kot!!” Tofik uwielbia być głaskanym, mizianym i przytulanym. Tak jak jego starsza koleżanka lubi spać w łóżku. Na szczęście każdy z pupilów ma upatrzone inne łóżko. Nie przepada za kocimi zabawkami. Wyjątek stanowi jego kijek z kolorowymi piórkami. Lubi jak rzuca mu się chrupki z suchej karmy, bo może za nimi ganiać (co stanowi zabawny widok - duży kot chce złapać małego chrupka). Tofik ma oczywiście ukochane miejsce w domu. Jest nim stół w gościnnym pokoju. Kładzie się na nim (zajmują całą prawie jego powierzchnie) i obserwuje wszystko, co dzieje się w domostwie. To taki jego punkt obserwacyjny. Żyje w przyjacielskich stosunkach z Fabią. Jedyną zasadą jest to, że jak Fabia je w salonie, Tofik w tym czasie do niego nie wchodził. I mimo sowich rozmiarów i groźnego wygładu w domu i tak rządzi Fabia, ale Tofikowi to chyba nie przeszkadza... "

1 komentarz:

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.