piątek, 5 września 2014

IV.056








Nadęte Prosie Bożenka

Od jakiegoś czasu poszukiwałam akcjowo świni. Jako przedstawicielka tych, którzy mięsa nie jedzą od ponad dwudziestu lat pomyślałam, że fajnie byłoby poznać kogoś, kto ma świnkę i nie zapatruje się na nią kulinarnie... 
Moje poszukiwania okazały się trudne, bowiem nikt nie chce "promować" świń (ponownie źle zrozumiano intencje naszej akcji uznając ją za promowanie fajności zwierzaczków ponad świadomością i odpowiedzialnością, które akurat dla nas są kluczowymi wartościami). Dowiadywałam się więc, że świnie są: terytorialne, humorzaste, hałaśliwe, agresywne, trudne, złośliwe, problematyczne. Pojawiły się nawet stwierdzenia, że może i taka młoda świnka jest słodka, ale później wyrasta na wredne stworzenie - lepiej, żeby nikt świń nie adoptował.
Chyba rozumiecie, że nie mogłam się zgodzić z taką wersją i jeszcze bardziej szukałam kogoś, kto mimo wszelkich świńskich minusów, będzie skłonny o świni pogadać na forum akcji. Tak trafiłam na celebrytkę świńską w Łodzi. Okazało się bowiem, że prawie pod nosem mam Bożenkę. Jej opiekunowie - Dominika i Janek - zaprosili mnie do siebie i opowiedzieli o swojej podopiecznej, wyjaśniając zarówno kwestie "złego PR'u świnek", jak i codziennego życia z różową arystokratką.
Słuchając o Bożence pomyślałam sobie, że świnia to taki trochę kot, ale podobnie do psa groźnej rasy wymaga szkoleń, ułożenia, socjalizacji... Największym problemem w całej świńskiej sprawie jest to, że jeżeli za prosięctwa nie poświęcimy naszej podopiecznej wystarczająco dużo czasu, nie będziemy uparci i konsekwentni w swoich działaniach wychowawczych, wychowa nam się zwierz, którego nie ogarniemy. Dlatego po dwóch, trzech latach część świń traci swoje domy. Ludzie nie radzą sobie z życiem z "tak trudnym" stworzeniem. Co stanowi największe utrudnienie? Brak karności na przykład. Świnia posiada charakterek. Jeżeli nas nie szanuje, nie będzie nas słuchała. Jeżeli nas nie słucha i działa zgodnie ze swoimi instynktami, może być agresywna - atakuje obcych, atakuje osoby, które powodują jej frustrację, może atakować inne zwierzęta lub dzieci (jeżeli nie była z nimi wychowywana). Świnia generalnie potrzebuje towarzystwa i opieki cały czas. Nie ma co brać sobie na głowę takiej Bożenki, jeżeli wychodzicie do pracy na 12h. Świnia tego nie zdzierży. Prędzej zdemoluje mieszkanie... A później zademonstruje jeszcze focha.
Opieka nad świnią wymaga więc czasu, konsekwentnego wychowywania, szkolenia, pokazywania kto jest przywódcą stada. Ale i świadomość jest niezbędna. Na przykład: trzeba świnki sterylizować (inaczej można zwariować, bo to co dzieje się ze świnią, jest niczym w porównaniu z kocia rójką...), trzeba dbać o świńskie raciczki. Nie każda świnka lubi zimno i spacery - trzeba więc nauczyć ją korzystania z kuwety. Trzeba dbać o świńską dietę (średnio mikroświnka może ważyć np. 40kg, a taka chlewna piękność nawet 400kg) i o przestrzeganie godzin podawania posiłków (taka świnka jest lepsza niż zegarek, zawsze wie, która jest godzina). Najważniejsze jest by pamiętać, czego nasza różowa piękność (nie zawsze różowa w sumie...) jeść nie może. Świniom szkodzą jabłka - to po nich świnki mogą mieć gazy (podobno cyklon-b przy nich to mały pikuś). 
Zastanawiacie się pewnie dlaczego ludzie biorą świnie, skoro to takie problematycznie stworzenia?
Pomijam aspekt słodkiej i małej świnki - to szybko mija. Świnki lądują w domach, ponieważ istnieje przeświadczenie, że żyją dłużej. Z pewnością dłużej niż szczurek, możliwe, że dłużej niż większość psów i kotów, ale czy faktycznie mogą żyć np. 30 lat? Oby. Adopcja świni to wyzwanie i w sumie fajna sprawa, jeżeli potrafimy temat ogarnąć jak dorosłe i empatyczne istoty.

Jaka jest Bożena? 
Urocza. Ma rzęsy, które wyglądają aż nienaturalnie. Są żółte i bardzo długie. Na końcu jej prostego ogonka (a mówią, że coś jest zakręcone jak świński ogon...) są zabawne białe loki. Kiedy Bożenę ugryzie komar, jej skóra robi się fioletowa. A skórę ma pokrytą białą szczeciną (która utrudnia żywot odkurzaczom, paląc je systematycznie). Ta dziewczyna nie okazuje nadmiaru uczuć, a przynajmniej nie okazuje ich tak, jak zwykliśmy oczekiwać od innych stworzeń. W domu uznała przewodnictwo Janka i to za nim chodzi, jego słucha. Dominiki nie traktuje jak przywódcy. Uważa ją za karmicielkę i mamę, która śpiewa kołysanki, utula do snu i czasami napastuje z nadmiaru uczuć, co jest powodem do głośnych protestów. Nie jest agresywna, chociaż czasami traci cierpliwość (mści się na krzesłach, czasami żuje dywaniki), widać u niej także frustrację, jeśli nie jest w centrum zainteresowania. Bożena bardzo kocha swoich opiekunów, co okazuje np. w porze usypiania. Trzeba świnkę otulić kołderką, zaśpiewać jej kołysankę (którą także "nuci" i ona), po czym z "uśmiechem" na ryjku zasypia. Mnie ujęła ciągłym wydawaniem dźwięków... i analogią, która przyszła mi na myśl, kiedy już wracałam do domu. Zarówno świńskie, jak i ludzkie dzieci generują te same problemy - możecie się oburzać, że śmiałam takie przyrównanie poczynić, ale dla mnie to dość logiczny związek. Niemowlę jeżeli nie zostanie właściwie wychowane, też może stać się osobnikiem, z którym nigdy nie chcielibyśmy przebywać w jednej przestrzeni. Ludzie też są trudni i ze słodkich dzieciaszków wyrastają na mniej urocze formy. 

Jeżeli chcielibyście mieć świnię - zastanówcie się. To duże wyzwanie i ogromna odpowiedzialność. Może czasami lepiej odpuścić i przygarnąć psa lub kota... (chociaż ja zdecydowanie będę miała świnkę w pamięci i może jeszcze kiedyś zamieszka taka ze mną).



1 komentarz:

  1. Podziwiam ludzi, którzy decydują się na taki ciężar. Wszystkiego najlepszego!

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.