sobota, 16 sierpnia 2014

IV.037











Nasze stado  opowiada Magda...

05.02.2005 (tydzień po mojej studniówce) zabrałam ze schroniska na Skarbowców małą kulkę. Byłam tam z bratem, siostrą i ojczymem. Od mamy dostaliśmy krótką "instrukcję": "nie może być suczka i nie szczeniak". Przeszliśmy całe schronisko, a w końcu weszliśmy do "szczeniakarni" i zobaczyliśmy 2 czarne kulki, które spały. Jedna z nich wstała, przeszła chwiejąc się 3 kroki i... nasiusiała do zakrętki od słoika, która była ich miseczką. Odeszła na dwa kroki i padła, nie położyła się, a padła. Zakochaliśmy się w tej małej klusce. Zadzwoniliśmy do mamy z informacją, że nie ma w schronisku ŻADNYCH PSÓW, poza jednym który jest suczką i szczeniakiem. Po tym jak wolontariusze dali nam ją na ręce, nie chcieliśmy jej wypuścić. Tak Nela trafiła do nas.Później nasza rodzina malała, ponieważ wszyscy emigrowali. Zostałam ja i mój narzeczony (obecnie mąż). Po drodze było również kilka przeprowadzek, ale Nela zawsze była z nami. Nela skradła serca wszystkim, dzięki niej pokochaliśmy psy i po jakimś czasie przygarnęliśmy drugiego, Dile, naszą najbardziej zwariowaną część stada, rozpiera ją energia i całym jej światem jest piłka. Żeby psiakom było lepiej z miasta wyprowadziliśmy się na wieś. Tu przygarnęliśmy trzeciego psa  Megi, owczarka, który spędził całe życie w budzie na łańcuchu, obecnie ma ona swoje wielkie legowisko i jest częścią stada. 
O każdej z nich mogłabym napisać książkę. Jaka jest Nela? Jest największym przyjacielem, jakiego można sobie wyobrazić. Kiedy płaczę to zlizuje mi łzy, kiedy jestem smutna zawsze jest przy mnie. Jest też wielką gadułą! Jej ulubionym zajęciem jest wylegiwanie się na trawie i kontemplowanie przyrody. Ma wielkie oczy, którymi uwielbia wpatrywać się w człowieka. Jako starsza już dama, miewa różne humorki, potrafi się obrazić. Nela jest też zmienną kobietą i kiedy ma długą sierść (czyli zimą) jest czarna (chociaż teraz bardziej siwa) a kiedy obcinamy ją na lato jest śliczną blondynką. Niedługo minie 10 lat odkąd jest z nami. Druga była Dila, zwana też diabłem tasmańskim  niesamowicie charakterna dziewczynka, która uwielbia biegać, skakać (co robi bardzo wysoko przez co nazywamy ją latającym psem). Jest „towarzyszką” – towarzyszy przy chodzeniu do łazienki, kuchni, drugiego pokoju, wieczorem robi obchód po domu i sprawdza czy wszyscy są. Uwielbia wszystkie zakamarki naszego ogrodu – zawsze wyszukuje najciaśniejsze i najbardziej schowane miejsca, żeby tam przesiadywać. Ma niecałe 6,5 roku i od ponad sześciu jest z nami. Najmłodsza i zarazem najkrócej w naszym stadzie jest Megi – ma 5 lat i jest z nami od dziewięciu miesięcy. Megi nie wiedziała co to jest zabawka, psi smakołyk, ani przytulanie przez właściciela. Wszystkiego musieliśmy ją nauczyć. Wie już, że sama może domagać się pieszczot i uwielbia to robić! Jest zakochana w zabawach z wodą. Kochamy nasze stado i nie wyobrażamy sobie, że moglibyśmy którejś z nich nie przygarnąć, bo zawsze gdy wracamy do domu, czekają na nas trzy stworzenia, które nas kochają i są wyjątkowe.

2 komentarze:

  1. Wzruszająca opowieść. Szczęśliwe pieski, i ludzie z nimi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne zdjęcia, gratulacje! Super rodzina!

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.