sobota, 30 sierpnia 2014

IV.050


















W zeszłym tygodniu odwiedziłam Betę i jej cudowne koty - trzy buraski w różnym wieku. Wspaniałe spotkanie, aż żal mi było wychodzić do domu. Beta pięknie opowiadała o swoich podopiecznych, dlatego tradycyjnie już, ale i z przyjemnością Jej oddaję notatkę o Tygrysie, Janis i Freddiem. 

NK


10 września 2001 roku. Mżawka, zimno. Na parkingu pod domem płacze kot. Głodny, przestraszony. Kilka godzin trwała akcja ratunkowa, zanim udało się go „upolować”. I tak właśnie rozpoczął życie z nami trzymiesięczny wówczas TYGRYS. Minęło dziesięć lat. W międzyczasie zmieniliśmy mieszkanie, co jednak spotkało się z akceptacją Tygrysa. Z nieco mniejszym entuzjazmem zareagował na to, co stało się 23 listopada 2011 roku. Wówczas to pojawiła się JANIS. Około sześciotygodniowe kocię, porzucone w krzakach między Wisłostradą a Biblioteką Uniwersytecką. Na pewno nie był to kociak dziki, wolnobytujący. Po jakimś czasie Tygrys zaakceptował Janis, choć wielką miłością nazwać tego nie można, raczej współbytowaniem. Czasem wspólna zabawa, głównie polegająca na gonitwach po całym mieszkaniu. Niestety na początku tego roku Tygrys, już trzynastoletni, zaczął chorować i nie w głowie mu bieganie za koleżanką. Wtedy właśnie zaczęliśmy dojrzewać do decyzji i przyjęciu pod nasz dach kolejnego kota, wiekiem zbliżonego do Janis. I tak właśnie, tym razem nie wprost z ulicy, ale z domu tymczasowego Kocia Łapka, przybył do nas 18 lipca 2014 roku półtoraroczny Arbuz, nazwany przez nas Freddiem. Freddie ma cudowne usposobienie, jest pogodny, przyjacielski, podchodzi do Tygrysa z wielką atencją, obdarzając go „barankami”, ale nie jest w stosunku do niego natrętny, pozostawiając seniora w spokoju, którego on potrzebuje. Za to z Janis odbywają poranne biegi w ramach zabawy w policjanta i złodzieja („teraz ja ciebie gonię, a ty uciekasz, a potem odwrotnie…”), powoli się zaprzyjaźniają, jedzą z jednej miski, korzystają z tej samej kuwety (Tygrys ma oddzielną), a nawet na zmianę korzystają z tych samych legowisk. Czekamy na chwilę, gdy oba koty będą spały razem, wtulone w siebie… Jesteśmy pewni, że prędzej czy później ta chwila nadejdzie.
Beta Burzyńska




1 komentarz:

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.