wtorek, 13 września 2016

VI.017

Tauryn "Kot z Gór"

Penny







Zdjęcia już dawno wybrane, w planach dodatkowa sesja i ten oto wpis. Już ostatnie szlify. Ale tamten tekst był zupełnie inny niż to, co za chwile przeczytacie. O sile miłości, adopcji ośmioletniego kota Tauryna i jego szczęściu w nowym domu u boku jego przyszywanej siostry Penny. Cofnijmy się do lipca ubiegłego roku, kiedy Lara i Mimi przeprowadziły się ze mną do nowego mieszkania. Mimo początkowych deklaracji o odpoczynku od kociego towarzysza po niespełna kilku tygodniach Penny z podopiecznej Stowarzyszenia Adoptuj Mnie, zmieniła się w pełnoprawnego członka rodziny Edyty i Kacpra. W czerwcu 2016, niespełna rok od decyzji o przygarnięciu Penny rozpoczęła się przygoda Tauryna u jego nowych opiekunów. W przypadku chłopaka i kota już przy pierwszym spotkaniu, kilka tygodni wcześniej, zrodziła się ogromna więź i to ona sprawiła, że mimo przeciwności losu oraz wbrew wszelkim obawom, Tauryn dołączył do rodziny.

Był w niej krótko, bo dokładnie tydzień temu we wtorek 6.09.16 odszedł na zawsze i zostawił w rodzinie ogromną pustkę. Tauryn, czyli kot z gór, który na zawsze pozostanie w naszych sercach... Kocie "rodzeństwo", pomimo bycia przysłowiowym ogniem i wodą, dogadywało się ze sobą — spali na jednym łóżku i brykali po mieszkaniu. Tauryn czasem spoglądał z dziwną miną na rozbrykane maleństwo, ale nigdy nie zrobił i nie pozwolił zrobić jej krzywdy. Tauryn dostojny, dyktujący własne zasady, a jednocześnie bardzo proludzki. Takiego go zapamiętamy...

Penny jest kotem pełnym energii, nie jest typowym przytulakiem, ale potrafi okazywać miłość swojej rodzinie. Zwłaszcza teraz, kiedy wszyscy się tak wzajemnie potrzebują. Penny jest oparciem i ostoją w zaistniałej sytuacji. Jest bardzo dzielna, pomimo tęsknoty, o której świadczą chociażby poszukiwania swojego kompana w miejscach, w których leżał tylko on. 
Ktoś może powiedzieć, że kot to jest tylko kot, ale dla opiekunów zarówno tymczasowych, jak i stałych, to jest aż kot. Nawet jeśli wygląda jak tysiące innych... Ten, który jest w sercach opiekunów, jest tym najbardziej wyjątkowym. Każdy z nas ma jakiegoś "SUPER KOTA" i to nie jest historia o jednostce. Każdy z nas zna właśnie takiego własnego najlepszego "super kota", "super psa" czy "super królika". Mimo tego, że darzymy zwierzę miłością, opieką i wsparciem, czasem niestety natura bywa silniejsza od nas. Dlatego pamiętajmy o tym, aby chwytać każdy dzień i widzieć w nim tylko to, co najpiękniejsze, a mianowicie — pokłady bezinteresownej, niezliczonej miłości.

2 komentarze:

  1. przeczytalam post maja lzy w oczach.... to prawda... kazdy ma swojego kota... super kota....
    To co mnie poruszylo to "Ktoś może powiedzieć, że kot to jest tylko kot, ale dla opiekunów zarówno tymczasowych, jak i stałych, to jest aż kot. " - Dokladnie tych samych slow uzylam gdy odchodzil moj super kot.... trzeba doceniac to co sie ma... bo nigdy nie wiadomo kiedy przyjdzie nam to stracic. Piekne zdjecia i piekny tekst.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.