piątek, 23 września 2016

VI.023

Furia w tunelu, Freya obok tunelu... czy jakoś tak... — sytuacja zmienia się dość dynamicznie


... no dobra, pobawmy się — mówi Furia


... no dobra, pobawcie się — mówi Freya


Mamo, machaj tą wędką, a my popatrzymy — na Ciebie...


Freya w tunelu, Furia obok tunelu...


Dylemat: da się upolować piórko siedząc w tunelu, czy nie da się...


Odpoczywam — Freya


Freya w tunelu...


pogubiłam się, która jest która...


mam piórka!


odpoczywam... nie przeszkadzaj — Freya


Głucha jesteś? — Freya groźnie wygląda, lepiej z nią nie zadzierać


Furia nadal poluje...


Złapała...


i już nie puści...


albo puści, bo nudno jest mieć piórka...


lepiej je łapać...


taś, taś, chodźcie do mnie piórka...


o, właśnie tutaj...


Nigdy nie widziałam na oczy tych zabawek — Mamo! To nie są nasze zabawki! — Freya


Hej, co mi powiesz?


No chodź bliżej, ugryzę cię w obiektyw! — Freya


Furia gotowa do aktywności — Freya jakby trochę mniej


Moja siostra mówiła, że paparazzi nie ma wstępu — to czemu jeszcze nas fotografujesz? — Furia


Zjem cię! — Furia


Ten karton jest mój. Ja w nim mieszkam. A czasami mieszka w nim odkurzać. Pozwalam mu. — Freya


Freya zaraz kogoś upoluje...


ale najpierw umyje sobie stopy...


a później złapie piórko...


Furia — tak mnie przywitała i pożegnała, to jej stałe miejsce i stała poza.


Michalina odkąd zamieszkała samodzielnie, chciała mieszkać z kotem. Współlokator miał inne zdanie — obecnie chodzi plotka, że Michalina wymieniła go na kota. Ja powiem: gorzej, na dwa!

W mieście łatwiej jest żyć z kotem. Co prawda jest coraz więcej sklepów, kawiarni i różnego rodzaju miejsc publicznych, gdzie pies jest już mile widziany, ale to nadal większe zobowiązanie. Kot ma kuwetę, nie będzie mamrał, jeśli do zwiedzania dostanie tylko balkon i zwykle będzie lżejszy od większości psów... Dlatego decydujemy się na koty. Są jednak jeszcze inne powody: wychowywaliśmy się z kotem i nie wyobrażamy sobie życia bez kota; lubimy koty, zachwycają nas one, uwielbiamy ich zwyczaje, chcemy im służyć... No co? Prawdę piszę. 
Michalina spełniła swoje marzenie i przygarnęła czarną kotkę z Domu Tymczasowego u Leona, Loli i Betty, będącego pod parasolem Fundacji Miasto Kotów. Kotka dostała piękne imię — Freya. Od początku dziewczyny poczuły do siebie miętę, więc ta adopcja wisiała w powietrzu, co prawda przekonywano Michalinę do dwupaku, ale zdecydowała się na jedną czarnuszkę. Freya jest kotką prawdopodobnie z krzywicą. Ma krótkie i krzywe łapy, przez co jest niższa niż większość kotów. Jest jednak bardzo dominującą i wyniosłą damą. Jak większość kotów uwielbia pudełka, nie gardzi jednak większymi przestrzeniami do spania — np. kanapą. 
Jej siostra dołączyła niedawno. Okazało się, że nikt jej nie adoptował, a czarne koty nadal mają mniejsze szanse na dom — Michalina zmiękła i zabrała kotkę. Nazwała ją Furią i twierdzi, że to była samospełniająca się przepowiednia. Furia, choć w tym samym wieku, co Freya, jest żywym ogniem. Kiedy siostra uczestniczy w zabawie piórkami na leżąco, machając od niechcenia łapką, ona szaleje. Goni za piórkiem, skacze, wygina się i nie przerywa sobie zabawy. W tunelu kombinuje, jak ugryźć Michalinę w palec, albo siostrę w ogon. Freya czasami ma dość szaleństw siostry i potrafi dojść do łapoczynów. Ale po sekundzie dziewczyny udają, że sporu nie było. 
Ich ponowne spotkanie nie było jednak łatwe. Freya poczuła się zagrożona na swoim terenie, czemu dawała przez jakiś czas wyraz — głośno warcząc na Furię. Im dłużej są jednak razem, tym lepiej się dogadują. Michalina ma lekkie wyrzuty sumienia, że nie dała się namówić na dwupak za pierwszym razem — zauważyła, że to wcale nie jest większy koszt, bo właściwie tylko przy szczepieniach zauważa się, że koty są dwa i rachunki też. Nie to, żebym namawiała na trzeciego czarnuszka, ale myślę, że Dagmara ma taką jedną — chyba nawet z tego samego podwórka — dziewczynę, która świetnie pasowałaby do tego tandemu, no i byłby tercet bardzo egzotyczny. 
Ponieważ Michalina uwielbia patrzeć na swoje podopieczne — są w końcu lepsze niż telewizja — lubi także dzielić się przemyśleniami na ich temat, w pracy zaczęto sobie z niej żartować (typowe: stara panna z kotami, kocia wariatka — wiadomo)... Tak powstał fanpejdż dziewczyn. Trudno jednak dziwić się Michalinie — ma wspaniałe kotki o bardzo różnym temperamencie i charakterach. Obie czarne (mnie się mylą — jeśli leżą), a tak bardzo odmienne. Uczą swoją "mamę" nowych rzeczy każdego dnia. Pokazują, co lubią, a za czym nie przepadają. Michalina wymyśliła dla nich nawet sposób na upały: robi im SPA, nakrywa zmoczonym ręcznikiem. Początkowo dziewczyny uważały, że to zły pomysł, ale kiedy doświadczyły chłodzących luksusów, doszły do wniosku, że to idealne dla nich. Kiedy teraz w pracy ktoś zapyta, jak mają się jej kotki, Michalina odpowiada: sprawdź na ich fanpejdżu. Też Was tam zapraszam — Freya i Furia. Czarne koty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.