środa, 21 września 2016

VI.021

Candy


zdecydowana niechęć do pozowania...


zabawa okazała się lepszą alternatywą


Stefan


Stefan towarzyszy Candy


jako starszy brat, mógłby być groźny, ale nie jest...


i tak nie miałby szans, z tą odważną i ciekawską panną


ulubiona mysz jest, reszty zabawek udam, że nie znam


o... tę znam...


o jej, widzieli mnie z różową zabawką...


udam, że to się nie wydarzyło, leżałem tutaj, zero różowych zabawek


ta mina oznacza kombinowanie


dali jeść, ale mało


idź sobie paparazzi, albo daj coś do michy


ja jestem woda, a ona jest jak armagedon, apokalipsa i wszystkie ognie piekielne


fortyfikacja


dobre miejsce do zabaw


można komuś przylać


można się schować


czas na relaks wygląda tak...


no i na koniec zdjęcie z mamą 

Kiedy byłem mały, czułem głód i zimno. Nie miałem mamy. Chowałem się, gdzie mogłem, żeby było cieplej… ale wcale nie było. Jacyś ludzie znaleźli mnie pod samochodem. Bardzo się bałem, nie chciałem iść z nimi, ale nie miałem wyjścia. Zabrali mnie.
Potem mieszkałem w takim pokoju z innymi kotami. Było nas kilkoro, wszyscy starsi ode mnie. Troszkę się bawiłem, ale częściej chowałem. Nie lubiłem, gdy przychodził człowiek. Ale było ciepło, sucho, nie byłem głodny... 
Po jakimś czasie w kociarni pojawili się moi rodzice. Pokazali palcem na mnie. Pańcia mnie łapała, przytulała, schowała do transportera. Bałem się, nie chciałem iść, nie lubiłem ludzi. Ale oni zawieźli mnie do domu! 
W domu miałem swoich ludzi, których polubiłem, miałem dwie miseczki, swoją kuwetę, duuuży drapak i mnóstwo zabawek. Spałem z rodzicami w łóżku. Miałem swoje własne okna do wyglądania. Żyłem tak sobie spokojnie przez pół roku, aż tu nagle… Rodzice w moim transporterze przynieśli ze sobą kogoś nowego. Małą Candy.
Nie wiedziałem co robić. Taka mała, dwa miesiące, w moim domu. Na moich oknach, w moich zabawkach, w moim łóżku.  Nie podobało mi się to; warczałem i syczałem, ganiałem ją. Ale to przecież moja siostra. Pachnie miło, czasami nie może się umyć sama, to jej pomagam wylizać futerko. Bawimy się razem naszymi zabawkami i ganiamy po całym domu. Razem też siedzimy w oknie i patrzymy na ulicę przez siatkę. Tato i mama bardzo nas kochają i możemy spać razem z nimi w łóżeczku.

Cześć, jestem Stefan, mam rok. Byłem podopiecznym Fundacji Niechciane i Zapomniane. Mieszkam z rodzicami oraz przyszywaną siostrą Candy (Fundacja Miasto Kotów) w swoim własnym osiatkowanym mieszkaniu w Łodzi. 

[Adrianna Troszczyńska] 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.