Kropka |
Mike |
Groucho |
Kolejna sesja i
znowu możemy się przekonać, iż zwierzęta i małe dzieci to nie jest czarna
magia. Wręcz przeciwnie, dziecko uczy się empatii, zrozumienia i w pewnym
stopniu odpowiedzialności. Spokojnie, małymi krokami, ale wytrwale. Można
powiedzieć, że „wysysa to z mlekiem matki“.
Weronika i Andrzej, czyli rodzice małej Poli i Marcelka, wychowali się w domach, gdzie zawsze były koty. Nic więc dziwnego, że ich pociechy wychowują się w towarzystwie zwierząt. Kiedy zamieszkali w swoim aktualnym mieszkaniu było ich czworo — rodzice, miesięczna Pola oraz dziewięcioletnia sunia Kropka. W mieszkaniu dało odczuć się brak kota, do czasu, aż Andrzej wypatrzył Groucho – kota z wąsem. Podopieczny Zwierzakówz Mińska tak podbił jego serce, że mimo początkowej niechęci do posiadania kota, w tajemnicy przed Weroniką wysłał ankietę adopcyjną. Przyznał się „do winy“ dopiero po otrzymaniu pozytywnej odpowiedzi. Decyzja o opiece nad Groucho nie była łatwa i wymagała ze strony pary pełnego zaangażowania. Okazało się, że Groucho boi się dzieci, a Pola nie miała wtedy jeszcze dwóch lat, Marcel zaś miał trzy miesiące. Pierwsze dwa dni kot ukrywał się, następnie jednak punkt 15:00 kot pokazał się i sprawiał wrażenie, jakby był domownikiem od zawsze, nie przeszkadzał mu ani pies, ani dzieci.
Weronika i Andrzej, czyli rodzice małej Poli i Marcelka, wychowali się w domach, gdzie zawsze były koty. Nic więc dziwnego, że ich pociechy wychowują się w towarzystwie zwierząt. Kiedy zamieszkali w swoim aktualnym mieszkaniu było ich czworo — rodzice, miesięczna Pola oraz dziewięcioletnia sunia Kropka. W mieszkaniu dało odczuć się brak kota, do czasu, aż Andrzej wypatrzył Groucho – kota z wąsem. Podopieczny Zwierzakówz Mińska tak podbił jego serce, że mimo początkowej niechęci do posiadania kota, w tajemnicy przed Weroniką wysłał ankietę adopcyjną. Przyznał się „do winy“ dopiero po otrzymaniu pozytywnej odpowiedzi. Decyzja o opiece nad Groucho nie była łatwa i wymagała ze strony pary pełnego zaangażowania. Okazało się, że Groucho boi się dzieci, a Pola nie miała wtedy jeszcze dwóch lat, Marcel zaś miał trzy miesiące. Pierwsze dwa dni kot ukrywał się, następnie jednak punkt 15:00 kot pokazał się i sprawiał wrażenie, jakby był domownikiem od zawsze, nie przeszkadzał mu ani pies, ani dzieci.
Wiadomo, że jeden
kot bywa pretekstem do adopcji kolejnego. Tak też było w tej rodzinie.
Rudzielec Mike początkowo był na DT u mamy Weroniki, jednak Groucho już przy
pierwszym spotkaniu wybrał go sobie na kompana. Miesiąc później tworzyli już
koci duet z psem u boku lub, jak to mówią opiekunowie: kocio-psi trójkąt.
Oba koty są cudowne, przychodzą się przytulać i mruczą, jak małe traktorki. Mike jest trochę bardziej odważny, każdego wita w drzwiach i dużo gada. Wiecznie domaga się jedzenia. Groucho jest trochę bardziej ostrożny, ale uwielbia się układać na szyi i przytulać, jak szalik głośno mrucząc.
Oba koty są cudowne, przychodzą się przytulać i mruczą, jak małe traktorki. Mike jest trochę bardziej odważny, każdego wita w drzwiach i dużo gada. Wiecznie domaga się jedzenia. Groucho jest trochę bardziej ostrożny, ale uwielbia się układać na szyi i przytulać, jak szalik głośno mrucząc.
Ta historia mówi
nam, że nie należy oceniać zwierząt na podstawie domów tymczasowych, pobytów w
schroniskach itp. Zwierzę bez względu na to, czy to pies, kot, czy królik
pokazuje swoją osobowość dopiero, jak komuś zaufa. Może wydać się to dziwne, ale
my i zwierzęta mamy ze sobą wiele wspólnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.