sobota, 24 września 2016

VI.024



Nie jem, przyglądam się — kto uwierzył Frankowi?




Jak to? Będę modelem? Będę sławny?


No dobra, będę pozował...










I kto jest super kotem? No kto? No Franek oczywiście.


to jeszcze taka poza... proszę...


chodź bliżej... ukocham...


nie będę się uśmiechał!


dobrze, uśmiechnę się — powiedz peeeeełnaaa-miiiskaaa




Lucjan nie jest aż tak zainteresowany karierą modela












Lucjan głodny, Lucjan śpiący






tu nastąpił przełom — jednak Lucjan postanowił zostać modelem i zawojować internety




udało się, prawda?





Według niektórych to koty prowadzą nas do konkretnych osób. Według mnie przypadki i chwilowe akty wzmożonej determinacji. Andrzeja poznałam na studiach, ale poprzez organizację, z którą współpracuję. Miał na facebooku zdjęcie kota — Franek prezentował się nader atrakcyjnie. Ja takich okazji dla Akcji nie odpuszczam, więc zaczęłam swoje standardowe trucia, znaczy zaproszenia do Akcji. Byłam nieskuteczna. Do czasu. Koło naukowe studentów Pracy Socjalnej Social Force ma potrzebę działania dla dobra różnych odbiorców — na koniec roku akademickiego 2015/2016 przewidzieli zbiórkę żywności i zabawek dla podopiecznych Fundacji Kotylion w Łodzi. To ta sama zbiórka, nad którą Mój Kot Ma Dom objął matronat. Nie pozostało mi nic innego, jak ponowić zaproszenie i — tym razem, nie dać się zbyć. Efekty mojego uporu możecie podziwiać w tym wpisie, a ja dziękuję Fundacji Kotylion za to, że dała mi tę dodatkową okazję. 

Franek, którego tak bardzo chciałam poznać, to kot, który zauroczył Andrzeja. Jako okruszek, którego chciano się szybko pozbyć, trafił na człowieka, który miał koty i czuł, że w jego dorosłym życiu właśnie brakuje kota. Puchata kulka, o rozkosznej minie znalazła swój dom. Ale to nie jest wpis tylko o Franciszku, który zdaniem opiekuna powinien jednak nazywać się Borys — ten wpis jest też o przybranym bracie, czarnym Lucjanie, z którym do męskiego tandemu dołączyła Dorota. Zapoznawanie chłopaków nie nastąpiło nagle. Przez jakiś czas opiekunowie dokonywali wymiany zapachów, z drobną sugestią zmian nadchodzących w życiu kotów... Panowie byli zaskoczeni, ale okazało się, że tym razem kot syberyjski nie jest terytorialnym draniem, który wszystkich pierze po pyskach (czyli jednak nie Borys). Lucjan natomiast jest tym kotem, który zwiedza, poznaje, po pięciu sekundach czuje się już jak u siebie. Lucjan do tego stopnia polubił kudłacza, że czasami nawet go umyje, skoro ten do toalety podchodzi dość niechętnie. Ba! Musiał być na tyle dobrym bratem, że zmotywował Franka do wprowadzenia małych zabiegów higienicznych — tak Franek zaczął lizać swój śliniaczek. Na więcej jeszcze się nie zdecydował. 
Lucjan to kot schroniskowy. I znowu: czarny kot, nikt nie chce czarnych kotów. Na szczęście Dorota chciała. Zabrała kocura, dała mu dom i swoją miłość, a Lucek od tego czasu każdego dnia tę miłość jej odwzajemnia. To najukochańszy kot, serdeczny i ciepły przytulak. Nie ma w nim potrzeby dominacji — on serca i rozumy zdobywa swoim ciepłem. Taki to kot. Na każdym kroku daje dowód na to, że danie domu właśnie jemu, było najlepszą decyzją, jaką podjęła Dorota. Myślę, że tak właśnie jest — a widok tego przystojniaka na kolankach u Doroty jest najlepszym tego wyrazem. 
Chłopaki, jak wszystkie koty, lubią jeść i spać. Drzemki z widokiem na podwórko uskutecznia raczej tylko Lucjan, bo Franek nabawił się lęku wysokości — albo raczej lęku przez zbyt wąską półką, która nie pomieści dwóch facetów i jednemu z nich przyjdzie spaść. Lucjan jest starszy, ale bardziej aktywny. Franek ślizga się po kafelkach i parkiecie — więc zabawy woli uskuteczniać leżąc, bieganie wydaje mu się groźne. Chociaż bywa, że na dźwięk wyjmowanych misek energicznym ślizgiem wpada do kuchni. 
Koty Andrzeja i Doroty to świetny przykład także socjalizacji. Udało się, chociaż nie musiało — bo syberiany są ciężkie, bo dwa kocury, bo jeden z nich starszy. Wszystko, co stanowiło problem, okazało się bujdą na resorach. Kolejnym stereotypem, którego nie warto nawet ruszać. Franek i Lucek są braćmi — chociaż ich wygląd na to nie wskazuje. Łączą ich nie tylko wspólna obsługa, ale coś więcej. 

2 komentarze:

  1. Franek to urodzony model bez dwóch zdań :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne kotki . Moje córeczki 4 miesiące temu też namówiły nas rodziców na drugiego kotka , mimo obaw które mieliśmy Serafinka zaprzyjaźniła się z Frytką ( a nie było to łatwe ) i tak jak Wy możemy powiedzieć , że Sercia i Fryta są siostrzyczkami mimo , iż ich wygląd na to nie wskazuje !!!
    Dużo zdrówka kotą życzę ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.