Pierwszym
kotem w domu Ewy, jej męża i ich synka była kotka Azja. Adoptowana została w 2010 roku z jednej z
łódzkich fundacji, zajmującej się szukaniem domów dla bezdomnych, kalekich i
porzuconych kotów.
Na początku ich
wspólnej przygody Azja nie przypominała pięknego kota, którym teraz jest. Jej
wychudzone, wątłe ciałko oraz sierść w fatalnym stanie nie zniechęciły jednak
Ewy i jej bliskich. Spośród wielu kotów właśnie ta pręgowana koteczka skradła
ich serce. Była bardzo nieufna i strasznie ruchliwa – do tego stopnia, że jej
nowi opiekunowie nie zauważyli na początku nawet tego, że ma przycięte uszko!
Początki
wspólnego życia okazały się dość trudne. Kotka była pełna nieufności i obaw.
Przez pierwszych kilka tygodni życia w nowym miejscu za wszelką cenę unikała swoich domowników, siedziała
schowana za łóżkiem. Jedyną okazją do zobaczenia kota, była chwila, kiedy Azja przychodziła
cichutko do miski z jedzeniem. Nocą z kolei przeraźliwie miauczała, dając upust
swojemu lękowi i przerażeniu…
Nowi
opiekunowie nie dawali jednak za wygraną. Wielu by się poddało po
kilkutygodniowej dawce nocnych, nieustających, kocich koncertów. Jednak nie Ewa
i jej najbliżsi. Cierpliwość i miłość, którą ofiarowali Azji, zaprocentowała ze
zdwojoną siłą. Kotka zaczęła się powoli przekonywać do nowej sytuacji. Stała
się ulubienicą synka Ewy. Mimo tego pozostała dystyngowaną, kocią damą, nieufną
w stosunku do obcych (sama miałam okazję tego doświadczyć, ponieważ zrobienie
jej zdjęć początkowo graniczyło z cudem!). Poza nieufnością Azja ma same
zalety i jest praktycznie kotem bezproblemowym: delikatność i spokój to jej
główne atuty, a to, że nie wyrządza żadnych szkód w domu, jest dopełnieniem
kociego ideału.
Pełnoprawnym
członkiem rodziny jest również Behemot, przepiękny kocur o białej jak śnieg
sierści. To przewrotne imię nie zostało nadane mu bez powodu. To odważny koci
urwis o gołębim sercu. Zawsze skory do zabaw, figlarny, niezwykle towarzyski.
Jego opiekunowie sami twierdzą, że charakterem przypomina on psa – reaguje na
swoje imię, bez problemu daje się złapać, potrafi towarzyszyć w joggingu pani
domu. Często budzi swoich opiekunów, kiedy uzna, że ktoś za długo śpi. Uwielbia
leżeć na kolanach mężowi Ewy, który dzięki miłości do tego niezwykłego kota, pokochał te zwierzęta w ogóle. I pomyśleć, że początkowo nie chcieli oni nawet
słyszeć o drugim kocim domowniku…
Behemot
pojawił się u nich na osiedlu wraz z drugim, czarnym kotem, pod koniec czerwca
2015 roku. Synek Ewy zaczął kocurka dokarmiać. Kot był wygłodzony do tego stopnia,
że zjadał owoce i warzywa, a nawet cieciorkę, którą podkradał z kuchennego
stołu! Wkrótce Behemot należał już praktycznie do rodziny. Od pierwszych chwil
pasował do nich jak ulał, dlatego Ewa zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby
przekonać męża do przygarnięcia kota. Kiedy już się udało – opiekunowie
Behemota nigdy, nawet przez chwilę, nie pożałowali tej decyzji. Kocurek to zupełne przeciwieństwo spokojnej Azji. Dzięki
odmiennym temperamentom obydwu kociaków cała rodzina nigdy się nie nudzi. O
miłości i przywiązaniu do swoich kotów Ewa może mówić godzinami, ale tak
naprawdę wystarczy spojrzeć na jej uśmiech i ciepłe spojrzenie, kiedy na nie
patrzy. Wtedy nie potrzeba nawet żadnych słów, żeby opisać wyjątkowe uczucie,
jakim darzy swoje ukochane koty!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.