czwartek, 22 września 2016

VI.022















Pierwszym kotem w domu Ewy, jej męża i ich synka była kotka Azja. Adoptowana została w 2010 roku z jednej z łódzkich fundacji, zajmującej się szukaniem domów dla bezdomnych, kalekich i porzuconych kotów. 


Na początku ich wspólnej przygody Azja nie przypominała pięknego kota, którym teraz jest. Jej wychudzone, wątłe ciałko oraz sierść w fatalnym stanie nie zniechęciły jednak Ewy i jej bliskich. Spośród wielu kotów właśnie ta pręgowana koteczka skradła ich serce. Była bardzo nieufna i strasznie ruchliwa – do tego stopnia, że jej nowi opiekunowie nie zauważyli na początku nawet tego, że ma przycięte uszko!


Początki wspólnego życia okazały się dość trudne. Kotka była pełna nieufności i obaw. Przez pierwszych kilka tygodni życia w nowym miejscu za wszelką cenę unikała swoich domowników, siedziała schowana za łóżkiem. Jedyną okazją do zobaczenia kota, była chwila, kiedy Azja przychodziła cichutko do miski z jedzeniem. Nocą z kolei przeraźliwie miauczała, dając upust swojemu lękowi i przerażeniu…


Nowi opiekunowie nie dawali jednak za wygraną. Wielu by się poddało po kilkutygodniowej dawce nocnych, nieustających, kocich koncertów. Jednak nie Ewa i jej najbliżsi. Cierpliwość i miłość, którą ofiarowali Azji, zaprocentowała ze zdwojoną siłą. Kotka zaczęła się powoli przekonywać do nowej sytuacji. Stała się ulubienicą synka Ewy. Mimo tego pozostała dystyngowaną, kocią damą, nieufną w stosunku do obcych (sama miałam okazję tego doświadczyć, ponieważ zrobienie jej zdjęć początkowo graniczyło z cudem!). Poza nieufnością Azja ma same zalety i jest praktycznie kotem bezproblemowym: delikatność i spokój to jej główne atuty, a to, że nie wyrządza żadnych szkód w domu, jest dopełnieniem kociego ideału.


Pełnoprawnym członkiem rodziny jest również Behemot, przepiękny kocur o białej jak śnieg sierści. To przewrotne imię nie zostało nadane mu bez powodu. To odważny koci urwis o gołębim sercu. Zawsze skory do zabaw, figlarny, niezwykle towarzyski. Jego opiekunowie sami twierdzą, że charakterem przypomina on psa – reaguje na swoje imię, bez problemu daje się złapać, potrafi towarzyszyć w joggingu pani domu. Często budzi swoich opiekunów, kiedy uzna, że ktoś za długo śpi. Uwielbia leżeć na kolanach mężowi Ewy, który dzięki miłości do tego niezwykłego kota, pokochał te zwierzęta w ogóle. I pomyśleć, że początkowo nie chcieli oni nawet słyszeć o drugim kocim domowniku…


Behemot pojawił się u nich na osiedlu wraz z drugim, czarnym kotem, pod koniec czerwca 2015 roku. Synek Ewy zaczął kocurka dokarmiać. Kot był wygłodzony do tego stopnia, że zjadał owoce i warzywa, a nawet cieciorkę, którą podkradał z kuchennego stołu! Wkrótce Behemot należał już praktycznie do rodziny. Od pierwszych chwil pasował do nich jak ulał, dlatego Ewa zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby przekonać męża do przygarnięcia kota. Kiedy już się udało – opiekunowie Behemota nigdy, nawet przez chwilę, nie pożałowali tej decyzji. Kocurek to zupełne przeciwieństwo spokojnej Azji. Dzięki odmiennym temperamentom obydwu kociaków cała rodzina nigdy się nie nudzi. O miłości i przywiązaniu do swoich kotów Ewa może mówić godzinami, ale tak naprawdę wystarczy spojrzeć na jej uśmiech i ciepłe spojrzenie, kiedy na nie patrzy. Wtedy nie potrzeba nawet żadnych słów, żeby opisać wyjątkowe uczucie, jakim darzy swoje ukochane koty!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.