Pewnego wrześniowego dnia odwiedziłam Bydgoszcz, a tam dom Mai i Łukasza, którzy są opiekunami małego, sympatycznego Warwika. Zaczęłyśmy niestandardowo — od ożywczego spaceru po lesie, gdzie piesek pokazał mi jak mu wspaniale w takim otoczeniu. Podczas gdy maluch wariował pośród leśnego runa, ja mogłam poznać jego historię.
Warwika poznaliśmy dwa lata temu w pewien weekend, kiedy to pojechaliśmy ze znajomymi w Bory Tucholskie do ich domu po dziadkach. Przywitał nas, jak tylko wysiedliśmy z samochodu. Widać było, że bardzo garnie się do człowieka, ale jednocześnie panicznie się go boi. Cały weekend spędził z nami, chodził na spacery, na ryby. Spał na wycieraczce pod drzwiami. Obok był inny dom i do tych właśnie ludzi należał, ale nie bardzo się nim interesowali. Podobno został zabrany od jakiegoś pana, który chciał się go pozbyć. Na wsi wiadomo, co to znaczy. Warwika chciałam ukraść, żeby zapewnić mu lepszy byt, ale niestety nie było to takie łatwe. Kudłaty wyglądał na starego psa, wiedziałam, że nie mając budy i schronienia, każda zima mogła zakończyć jego życie. Był zapchlony i nie wyglądał dobrze. W końcu dzięki pomocy kolegi, który mieszkał obok i porozmawiał z jego opiekunami, dostaliśmy zgodę na zabranie go. W międzyczasie musiałam jeszcze do tego przekonać mojego narzeczonego i przyjaciela, z którym wtedy mieszkaliśmy. Bałam się, jak to będzie, kiedy zabierzemy psa do miasta, czy będzie mu dobrze z nami?
Zaraz po przywiezieniu go do Bydgoszczy mieliśmy umówioną wizytę u weterynarza. I wtedy okazało się, że Warwik ma zaledwie cztery lata, a nie jak sądziliśmy powyżej diesięciu.
Początki były trudne, bo pies bał się wszystkiego, zaczynając od podniesionego głosu i ręki, kończąc na wejściu do kuchni. Na spacerach się ożywiał, czuł się tam pewniej. I tak po kilku pracowitych tygodniach pozwolił się pogłaskać po brzuszku, teraz to już norma i uwielbia takie pieszczoty. Bardzo się zmienił, ale nadal jest lękliwy. Uwielbia spacery po lesie, które codziennie mu zapewniamy. Ma też kontakt z innymi psami. Ogólnie jest kochanym pieskiem i bardzo zmienił nasze życie, na lepsze oczywiście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.