piątek, 13 listopada 2015

V.076








Zawsze chciałam mieć psa. Zawsze jednak miałam na szczęście na tyle zdrowego rozsądku, by rozumieć, że w psim przypadku same chęci to za mało. Może właśnie dlatego dzisiaj moja relacja z Finką jest nie do zastąpienia, bo… jak to się właściwie stało, że obecnie mieszkamy pod tym samym dachem i w równym stopniu jesteśmy swoimi codziennymi asystentkami? Kim tak właściwie jest Infinity Azgard, czyli dla przyjaciół Finu?
Po uprzednich kapitulacjach, po głośnych powątpiewających głosach i tych bliskich, i tych dalekich, po powtarzaniu, że wymyślam, że nie zdaję sobie sprawy z obowiązku i odpowiedzialności, i że przede wszystkim „jak ja to sobie wyobrażam?!”, przyszedł czas na moją samodzielną decyzję – chcę stworzyć dom dla jakiegoś czworonoga. Ten miał być idealny, wybrany, przemyślany od ogona po czubek nosa. Jako że na co dzień moim napędem w większym stopniu są koła niż mięśnie, pomyślałam – pies asystujący, Nova Scotia, samiec, najlepiej o imieniu Gutek. Jak wiadomo, marzenia są po to, żeby je spełniać, więc dzisiaj zamieszkuję z labradorką w kolorze gorzkiej czekolady, na imię jej Finka i nie oddałabym jej za żadną scotię.
Finlandia jest jednym z psów asystujących, wyszkolonych przez katowicką Fundację Dogiq dzięki wsparciu Lions Club Gdynia. Poza tym, że jest rezolutną sprinterką, która specjalizuje się w biegach za piłką i psich fikołkach, to jest niezastąpionym wsparciem przy otwieraniu drzwi, gaszeniu świateł, zdejmowaniu butów czy… rozwieszaniu prania. Jako, pierwszy w Lublinie, pies asystujący osoby z niepełnosprawnością ruchu Finka dzieli swój czas na ten w pracy i ten po służbie. Wbrew wielu opiniom, że jako pies pracujący Finu jest smutnym, przygnębionym i ubogim w rozrywkowe atrakcje zwierzakiem, próbujemy przekonywać innych, że jest zdecydowanie odwrotnie. Finka ma zapewniony codzienny wybieg, dostaje wiele bodźców, które pozwalają jej myśleć, działać i pracować, ma szansę na socjalizację z innymi psami i gonitwy za kolorowymi piłkami. Z drugiej strony staramy się każdego dnia godnie nieść "kaganiec oświaty" i przestrzegać, że psów pracujących rozpraszać nie wolno, bez względu na to, jak bardzo swoją pomocną łapą roztapiają część ludzkich serc. Dlaczego? Bo jako psy wspierające osoby z różnymi niepełnosprawnościami muszą być skupione na swojej pracy, gdyby ich pomoc była akurat potrzebna — w podaniu przedmiotu, który upadł, przyniesieniu dzwoniącego telefonu, przeprowadzeniu przez ulicę czy wykryciu ataku choroby. Psy asystujące, choć nie mniej rozczulające niż pozostałe czworonogi, pełnią ważną i odpowiedzialną rolę w życiu osób, którym towarzyszą, dlatego szanowanie zasad dotyczących psów pracujących jest tak istotne. W tym wszystkim nie należy zapominać, że psy w kamizelkach nie są zwierzętami, którym zaprogramowano pewne funkcje. To nie tylko przyjemność i pomoc, ale też obowiązek. Mimo że w moim przypadku pies zaktywizował już i tak nieco nadpobudliwe życie, dodatkowo bardziej musiałam nauczyć się jeszcze skuteczniej organizować swój grafik, mobilizować się do obowiązków, których mój harmonogram wcześniej nie przewidywał, i przede wszystkim wytłumaczyć i sobie, i ludziom wokół mnie, że od pewnego czasu nie jestem odpowiedzialna już tylko za siebie.
Chociaż Finka jest sprytną czworonożną asystentką, która wspiera mnie i w drobnych codziennych czynnościach, i w poważnych sytuacjach awaryjnych, jest już przede wszystkim częścią rodziny. Zanim wprowadziła się do mojego życiorysu, musiałam nauczyć się wiele najpierw o psach, później o psach asystujących, aż wreszcie o moim psie asystującym. Na pewno miesiące wspólnych szkoleń, wsparcie trenerskie niezastąpionej ekipy z Katowic i tygodnie wspólnej pracy stanowią nieocenione fundamenty mojej dzisiejszej współpracy z Finlandią, ale tym, co dzień w dzień spaja nas najbardziej, jest po prostu szczera i bezinteresowna przyjaźń, przede wszystkim dlatego, że dla Finki moja niepełnosprawność nigdy nie będzie barierą, której nie da się pokonać.


Nasze przygody, działania, wyprawy i poczynania można śledzić na profilu inicjatywy Nie-pełnoprawna (www.facebook.pl/niepelnoprawna), poprzez którą, już teraz, wspólnie przekonujemy, że dostępność nie kończy się na windach czy podjazdach, które przy okazji też podpowiadamy, jak i gdzie stawiać, żeby ułatwiały żywot, zamiast skutecznie go utrudniać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.