niedziela, 26 stycznia 2014

III.043













Diana zaprosiła mnie na spotkanie ze swoimi kotami - Galą (dewonką) i Alexem (sfinksem). O ile koty dewoniaste miałam już przyjemność fotografować, o tyle sfinks był moim pierwszym przypadkiem - przyznaję - niezwykłym. Alex i Gala stanowią dynamiczny duet - i chociaż Gala po przybyciu małego kota do domu, uspokoiła się i udaje wyniosłą, na dodatek damę - w głupawce bierze czynny udział. Bywa więc Catdzillą lub tańczącą z wykałaczką... W kręgach rodziny i znajomych Gala nazywana jest... tatą Alexa. Sądzę jednak, że zastępuje mu mamę, przynajmniej w chwilach, kiedy nie ma w pobliżu Diany lub Wojtka. Alex ma zamiłowanie do długopisów i gdyby potrafił pisać z pewnością złożyłby autograf na oświadczeniu - póki co, Diana musiała go wyręczyć (później długopis usiłował zaginąć w akcji). Czasami udaje również kurczaka (do Catdzilli jeszcze trochę mu brakuje) lub oposa. Usiłuje też uskuteczniać wspólne zabawy z Galą - koniec końców biegają jak konie tudzież bawią się w pościg za bandytą pierwszej wody (nie ważne, które jest bandytą).

Dom, w którym mieszkają Gala i Alex zdecydowanie jest jednym z tych, gdzie koty rządzą, a ludzie uiszczają opłaty. Nawet plany urlopowe podporządkowane są obecności kotów (napisałabym futrzaków, ale to lekkie nadużycie w stosunku do Alexa) i... brane są pod uwagę jedynie miejsca, do których można koty ze sobą zabierać. 
Ostatnio usłyszałam od kogoś, że koty domowe to więźniowie - patrząc na Alexa i Galę sądzę, że każdy chciałby mieć takie więzienie.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.