Świnoujście,
20.08.2017
"Wiem, że nie jestem rasowy, ale kocham tak samo"
Luna
ma piękne umaszczenie. Chodzi jak Miss, delikatnie robi każdy
krok. Oryginał w psim wydaniu. Uśmiechnięty pyszczek, piękne duże
oczy i żywiołowość. Kocha każdą częścią swojego ciała.
Matka
labradorka, ojciec NN. Szczeniaczki szybko znalazły domy, no bo
przecież miały styczność z rasowym psem. Kiedy Luna została
wydana do nowego domu, miała około czterech tygodni i jeszcze nie było
wiadomo "co z tego wyrośnie". Dopiero z czasem zauważono,
że ToTo tylko koło labradora stało, ale odbiegło od normy. No tak, najlepiej mieć psa rasowego za darmo, a tu nagle problem, bo jak
można pojawić się na dworze z takim mieszańcem?
Tak
właśnie Luśka trafiła do obecnych opiekunów. Została
wysterylizowana, zaczipowana i P O K O C H A N A. Spędziła już u
nich najszczęśliwsze cztery lata swojego życia. Pełna życia, malutka
iskierka szczęścia.
Obecna
opiekunka bardzo pilnuje, żeby Lunka się zdrowo odżywiała, miała
wszelkie wygody, bezpiecznie chodziła na spacery (zawsze na smyczy). Zadbała również o doborowe towarzystwo dla suńki.
Lucky
to średniej wielkości, czarny, długowłosy szczeniak. Trochę w
typie owczarka staroniemieckiego. No dobrze, już nie szczeniak — podrostek. Domniemaną datę urodzenia ustalono na 15.02.2015.
Lakuś
został przygarnięty ze schroniska, "wyturlała się taka mała,
czarna kulka z kartonu – ujął nas swoim wyglądem i go
wzięliśmy". Miał iść do mamy obecnych opiekunów, po
stracie trzynastoletniego towarzysza, chcieli dać dom nowemu przyjacielowi
rodziny. W marcu podjęto próbę przekazania psa z adopcji mamie.
Mama za długo biła się z myślami o przygarnięciu nowego
domownika i Lakuś został w domu z Lunką.
Luna
nie zaakceptowała tak od razu nowego przybysza. Chociaż Lucky musiał
być odchuchany, wygrzany i podkarmiony (po przyjeździe ze
schroniska można było zobaczyć głównie obraz nędzy i rozpaczy — mały
pies niemający miesiąca załatwiał się samymi robakami), to
dokazywał i zaczepiał do zabaw Luśkę.
Teraz kiedy oboje są wykastrowani i zaczipowani bardzo chętnie spędzają
ze sobą czas na spacerach oraz w domu. Luśka jest bardzo zaborcza i
chciałaby mieć człowieka całego tylko dla siebie. Chętnie
wyleguje się w łóżku. Za to Lakuś jest wiernym towarzyszem
podczas robót domowych i kąpieli — to prawdziwy wodołaz,
nikt nie musi kilka razy powtarzać "idziemy nad zalew" i
nie widzi nic szczególnego we wskakiwaniu człowiekowi do łóżka.
Odwiedziny
u tej dwójki to najprzyjemniejsze SPA dla człowieka. Tyle radości
już dawno nie widziałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.