Marcina i jego ostronosa
Minia spotkałam ponad dwa lata temu w ramach naszej akcji Mój Kot Ma Dom. To właśnie
wtedy miałam okazję poznać ten niesamowity gatunek, jakim jest ostronos, o
którym wcześniej nie miałam zielonego pojęcia. Jego historię mogliście
przeczytać na naszym blogu tutaj (KLIK). Niestety Miniu odszedł we wrześniu
zeszłego roku z powodu guza w głowie…
Po śmierci Minia
pozostała wielka pustka. Marcin wiedział, że w jego życiu pojawi się kolejny
koati, ale postanowił odczekać kilka miesięcy, żeby dać sobie chwilę
wytchnienia, ponieważ ostronosy to bardzo absorbujące i wymagające wielkiej
uwagi zwierzęta. Jednak okazało się, że kilka miesięcy wcześniej Unia Europejska stworzyła
listę zwierząt zakazanych w Europie, które zostały określone jako „bardzo
inwazyjne” dla środowiska. Na tej liście, nie wiedzieć czemu, znalazły się
również ostronosy, które w naszym rejonie Europy nie przeżyłyby na wolności
zimy (same bez pomocy człowieka) z uwagi na brak podszerstka. Trudno było wyczuć czy polskie ustawodawstwo potraktuje sprawę podobnie jak UE dlatego Marcin
postanowił nie czekać. Miniu, o czym mogliście przeczytać we wcześniejszym
wpisie, był ostronosem po przejściach. Pochodził z pseudohodowli w Wieliczce,
skąd trafił do opiekunów, którzy kompletnie nie mieli pojęcia o
wychowywaniu ostronosów. Dlatego w wieku ośmiu miesięcy, kiedy Marcin się nim
zaopiekował, był praktycznie dziki i musiał uczyć się kontaktu z człowiekiem w
zasadzie od zera. Marcin włożył w jego wychowanie wiele wysiłku, ale w
Miniu i tak pozostały zachowania dzikiego zwierzaka. Dlatego tym razem
postanowił poszukać młodego koati, który nie będzie obciążony traumatycznymi
przejściami, bo to gatunek, który nawet towarzysząc człowiekowi od maleńkości, wymaga nieustającej pracy, dyscypliny i ogromnego wysiłku włożonego w jego
wychowanie. To niezwykle trudny i wymagający towarzysz życia.
Jeśli zdecydujecie się
na dzielenie życia z ostronosem, warto zwrócić uwagę, z jakiej hodowli pochodzi
zwierzę i przy okazji sprawdzić wiedzę hodowcy na ten temat. Niestety jest
wielu pseuhodowców, którym zależy wyłącznie na zysku, a nie dobru zwierząt.
Ostronosy to wspaniałe zwierzęta, ale wymagające o wiele więcej uwagi niż pies.
Dlatego, jeśli nie macie czasu na psa, to tym bardziej nie macie czasu na
ostronosa. Do Marcina zgłasza się po radę wiele osób, które zdecydowały się na
zakup ostronosa, a później okazało się, że wychowanie zwierzaka przerosło ich
możliwości. Koati są bardzo stadne, hierarchiczne i terytorialne. Bardzo łatwo
w wychowaniu ostronosa doprowadzić do takiej sytuacji, że zwierzę przestaje
czuć się członkiem stada. Wtedy zaczynają się problemy, bo w momencie, kiedy
ostronos poczuje się niechciany, przestają go obowiązywać zasady panujące w
stadzie. Jeśli w tym momencie chcemy wyegzekwować pewne zachowania, będą to
odbierać jako opresję. Ostatnim stadium tego procesu będzie agresja koati w
stosunku do opiekuna. Takie zachowanie szalenie trudno jest potem cofnąć, zwłaszcza kiedy chodzimy do pracy i nie ma nas w domu po 9–10 godzin.
Ostry pochodzi z hodowli
na Lubelszczyźnie, gdzie urodził się w maju zeszłego roku. Do Marcina trafił w wieku
trzech miesięcy. Jest fantastycznie oswojonym, spokojnym i niezwykle łagodnym
zwierzakiem, o czym miałam okazję się przekonać. Marcin, nauczony
resocjalizacją Minia, doskonale wiedział, co jest najważniejsze podczas
wychowywania ostronosa i efekty tej pracy widać w codziennym kontakcie z Ostrym
oraz podczas warsztatów edukacyjnych w przedszkolach, w których uczestniczy. W
czasie tych zajęć dzieci poznają różnicę pomiędzy zwierzętami domowymi
a dzikimi. Uczą się znaczenia słowa odpowiedzialność, podejścia do pupili oraz
tego, że zwierzę to nie zabawka.
Cudny jest! I zdjecia tez sa cudne!
OdpowiedzUsuń