czwartek, 1 grudnia 2016

VI.054

Lara mówi: biszkopciku, hipnotyzuję cię...

a biszkopcik nic...




Sleepy też zauważył biszkopcika...

te oczy głodnego psa...

i cudowny biszkopcik...










Oktawia nie bardzo wierzyła, że ma być modelką...








W tej edycji nie tylko działam na dużym przyspieszeniu, ale spotkania mam raczej sentymentalne...  W sobotę pojechałam do rodziców, mojej przyjaciółki ze szkoły średniej. Pamiętałam ich psa i rybki — pies był seterem, a rybki pływały. Wspomnienia mam dość mgliste, jak widzicie. Wiedziałam również, że miłość do seterów (angielskich) pozostała w tym domu i po śmierci Alfa pojawiły się kolejne psy tej rasy. 
Dziś z panią Jolantą i panem Januszem mieszkają cztery s[w]eterki. Najstarsza w towarzystwie Oktawia (Octavia... od samochodu, z którego była kupiona) jest już starszą panią. Schorowana i powolniejsza niż pozostała trójka, nadal uczestniczy w życiu społecznym tak psów, jak ich opiekunów. W pokoju z kominkiem są fotele i kanapa, które w całości należą do psów. Każdy ma swoje ulubione miejsce. Do Oktawii, która położyła się najszybciej, dołączyła po chwili Lara, najjaśniejsza w psim gronie. Bardzo radosna i spragniona pieszczot — jako pierwsza dopadła do moich rąk i gruntownie je obadała nosem. Największym psem jest jedyny mężczyzna, Sleepy. Jako dziecko był śpiochem. Dziś jest prawie kucykiem spragnionym biszkopcików, o które błaga wzrokiem pełnym cierpienia głodzonego psa. To wielkie psisko jest jednocześnie najmniej ufne do ludzi. Widząc mnie, starał się schować za mniejsze dziewczyny, kluczył, wycofywał się, kiedy nasz wzrok się spotkał — pies wpadł w popłoch. Po chwili jednak odważył się obwąchać moje ręce i doszedł do wniosku, że nie ma czego się bać. Zabrał się za upominanie o pieszczoty... i oczywiście biszkopty. Jest jeszcze Perełka, czarna dziewczyna, która umykała przed moim aparatem i mimo zaakceptowania mojej obecności, najwyraźniej doszła do wniosku, że ona nie zamierza być gwiazdą internetów. Wielka szkoda, bo dziewczyna bardzo atrakcyjna i mogłaby powalczyć o tytuł "s[w]eterkowej miss". 
Jeżeli sądzicie, że leżenie na fotelach i kanapie to jedyne z psich zajęć, to się mylicie. Psy żyją w pobliżu lasu, dokąd chadzają na przechadzki. Większość dnia spędzają w ogrodzie lub na tarasie oszczekując ludzi przechodzących ulicą. Poza funkcjami obronnymi ta brygada jest również potrzeba w kuchni — dokonują wstępnego mycia talerzy, żeby zmywarka nie musiała zbyt intensywnie pracować. Dodatkowo polują na ptaki, co akurat nie jest tym, z czego cieszą się ich opiekunowie, jednak instynkt jest silniejszy. Są także świadkami różnych przypadków porzucenia psów przez nieodpowiedzialne osobistości, które uznają chyba, że najłatwiej jest podrzucić psa do "jakiegoś lasu", byle daleko od domu. Bardzo to niestety ludzkie, czego dowodzą ostatnie doniesienia mediów. Myślę, że mogłyby dużo brzydkich słów na takich ludzi powiedzieć... Tylko kto posłuchałby psa? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.