poniedziałek, 27 lipca 2015

V.034












Jedwabista sierść, wielki psi uśmiech i mnóstwo miłości, czyli Agarek — pies Mateusza, który tak o Agarku opowiada:
"Pierwsze, co pamiętam, gdy poznałem Agara, to stukot pazurków o parkiet. Potem nagle wyskoczyła mała, puchata, czarno-biała kulka. Droga z (pseudo?) hodowli przebiegła pod znakiem oznaczania mnie wymiocinami, wdrapywania się na głowę i wielkiego przerażenia. W domu szybko doszedł do siebie i zaanektował sobie moje łóżko. 
Agar uwielbia zwracać na siebie uwagę i czuć, że jego "stado" jest blisko. Wyraża to najczęściej poprzez trącanie noskiem na spacerze, przytulanie się podczas snu, czy domaganie się pieszczot w sposób wielce finezyjny… czyli władowanie się na kolana i bezczelnego nadstawiania się do miziania. Uwielbia towarzyszyć we wszystkich czynnościach i być ich centrum, a to, że nie potrafi np. wędkować, wcale mu w tym nie przeszkadza. 
Jedną z jego głównych zabaw jest "gubienie" rzuconego kija: stawanie parę metrów od niego z głupią miną, patrzenie się na człowieka i domaganie się — "człowiek znajdź patyka, bo nie ma". Wydawać by się mogło, że paskud jest rozpieszczonym, krnąbrnym dziadem, ale tak nie jest… No dobra jest, ale przynajmniej grzecznie chodzi luzem, reaguje na uprzejme prośby czekania pod sklepem i nie ugania się bez pozwolenia za innymi psami. 
Jego obecność jest tak naturalna, jak oddychanie; wyciągniesz w nocy rękę i poczujesz wilgotny nosek, sprawdzający co się stało; zakładasz buty i wiesz, że stoi za plecami merdając ogonem; usiądziesz w toalecie i już otwiera drzwi na oścież. Wszystkie te czynności wykonuje w iście ujmujący, niewinny i uroczy sposób, przez co zaskarbia sobie sympatię każdej napotkanej osoby (chcieli go na rzecznika rządu, ale głupio byłoby, gdyby wygrał wybory). Jakie byłoby życie, gdybyśmy się nie poznali? Nie wiem i nie chce wiedzieć."

1 komentarz:

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.