sobota, 18 kwietnia 2015

V.006

Wielka miłość
Bolek o zielonych oczach, w których można utonąć... :)
Ulubiona zabawka-listek











Trochę czułości...
Bolek nie miał ochoty pozować ze świnkami
Elvis i Kazik
Romantyczny Bolek
Kot z drzewa
                                                       



Agatę Godlewską poznałam dzięki moim chorującym kotom - w gabinecie, gdyż jest lekarzem weterynarii. Nie będę się rozpisywać na temat wspaniałości tego lekarza, ponieważ to inna historia. Mam jednak nadzieję, że zaproszenie do udziału w naszej akcji mówi samo za siebie. Dodam jeszcze, że leczy(ła) moje koty mimo, iż pracuje głównie z małymi ssakami.

O Bolku słyszałam już trochę i bardzo cieszyłam się, kiedy umówiłyśmy się na sesję, że wreszcie będę mogła go poznać. 

Już na dzień dobry, Bolek, pręgowany burasek, podszedł do mnie i bez skrępowania zaczął ocierać się o moje nogi i nadstawiać do głaskania. Moje serce jest pojemne, więc szybko się zakochałam. To zaowocowało mnóstwem zdjęć. A Boluś jest urodziwym modelem, jego mocno zielone oczy pięknie wyłaniają się z półmroku w dość ciemnym mieszkaniu.

Zauroczyło mnie to, z jaką swobodą bawił się przy mnie. Już od pierwszej chwili nie miał żadnego problemu z obecnością obcej osoby. Biegał za walerianką w tabletkach (wystarczyło zagrzechotać pojemniczkiem) i za listkiem z kwiatka doniczkowego. Towarzyszył nam w piciu herbaty i degustacji sernika. Romantyczną duszę prezentował wąchając róże i spoglądając przez okno, hen za horyzont... podwórka. Cudowny kot, którego mam nadzieję jeszcze nieraz spotkać.

Poprosiłam o kilka słów na temat Bolesława, kota z drzewa i oto, co napisała Agata:

"Bolka przyniosła do lecznicy dziewczynka, której rodzice (tak mi się wydaje) pomogli mu zejść z drzewa. Obiecałam pomóc w znalezieniu domu i... znalazłam. Bolek miał wtedy około trzech miesięcy. Bardzo się bał wszystkiego i już pierwszego dnia (w lecznicy) schował się tak, że ledwo go namierzyłam - był za lodówką i wydobycie go wymagało niezłego przemeblowania. Generalnie wystarczyło na niego spojrzeć i uciekał. Na początku ciężko chorował (przeszedł zapalenie wątroby i stawów). Miał też przyjaciela Czesława (kota), z którym mieszkał przez trzy lata, ale niestety ich drogi życiowe się rozeszły. Teraz, po niespełna sześciu latach (ciężkiej) pracy, jest kotem o anielskim usposobieniu. Zabiegi pielęgnacyjne i lecznicze znosi dzielnie bez protestów. Jest też bardziej śmiały w kontaktach z ludźmi. Darzy dużym szacunkiem wszystkie zwierzęta, z którymi dane było mu mieć do czynienia - w tym: króliki, świnki morskie, szczury. Uwielbia pieszczoty, leżenie na grzejniku, tabletki z walerianą, torebki foliowe oraz pudełka."

Agata, poza tym, że jest lekarzem specjalizującym się w leczeniu małych zwierzaków, jak świnki morskie, chomiki, szczury itd., prowadzi również hotelik dla gryzoni i królików. Nie byłaby pewnie sobą, gdyby nie miała w domu pod opieką jakichś maluchów. Białaski - Elvis i Kazik, to dwie świnki morskie, które miały smutną przeszłość doświadczalną.

"Elvis i Kazik są mniej atrakcyjni niż Bolek. Ich historia sprowadza się do adopcji od stowarzyszenia świnkowego, które uratowało ich z laboratorium. Kazik zwłaszcza boi się wszystkiego i nie zapowiada się na to, by tak jak Bolek kiedykolwiek się oswoił. Elvis z kolei jest bardziej kontaktowy i zdarza mu się nie zorientować, że zbliża się do niego ręka ludzka i nagle zastyga z przyjemności, gdy głaszcze się go po szyi lub po czole."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.