O tej gromadce najlepiej opowie właściciel, czyli Orestes - a tak dokładnie to syn właścicielki, Mireli. Oddaję mu głos.
"Pewnego
razu była sobie chatka. Niegdyś spokojna i cicha, teraz wypełniona
życiem i radością. Odgłosom życia codziennego towarzyszą dźwięki kociego
mruczenia i psiej zabawy.
Wszystkie te elementy składają się
na wesołą symfonię, której linia melodyczna pozostaje w głowie na długo
po opuszczeniu tego domostwa.
Celty (Border Collie) jest dyrygentem orkiestry. Ona decyduje, co
będzie grane i kto będzie brał w tym udział. W wolnych chwilach uczy
śpiewu pozostałych domowników. Bez większych sukcesów. Od czterech lat
jej wspaniały wysoki głos kieruje stadem.
Joya (huskowata) jest solistką. Świetnie zdaje sobie sprawę ze
swoich wokalnych umiejętności, dlatego jej koncerty zdarzają się rzadko.
Każdemu występowi towarzyszy zainteresowanie całego domu. Jako
jedyna bowiem potrafi wyć na podobieństwo swoich wilczych kuzynów. Pięć
lat temu została znaleziona przy drodze. Przestraszona i chora. Po
kilkumiesięcznym pobycie w szpitalu, jako pierwsza zagościła na scenie
operowej chatki. Leniwa i piękna - prawdziwa gwiazda.
Hera (perska) jest jak człowiek grający na trójkącie w orkiestrze:
nie słychać go, ledwo widać, a jak już przychodzi jego pora, to wygląda,
jakby żałował, że nie przykładał się w szkole muzycznej. Czasem jednak
słychać kotkę. Jej ciche miauknięcia przypominają delikatne dźwięki
dzwonków, które porusza wiosenny wiatr. Znaleziona na moskiewskiej ulicy
gra z nami od długiego czasu.
Dżuma (wyżłowata) jest jak nieśmiała dziewczynka w chórze. Nie
zacznie śpiewać, dopóki nie usłyszy, że inni już zaczęli. Jej skromność
idzie w parze z wielkim sercem. Każdy zwierzak jest jej przyjacielem, a
orkiestra jest jej rodziną. Czekała ponad rok w schronisku, by w końcu z
radością koncertować.
Simba (rudy) jest skrzypcami. Trudno wyobrazić sobie muzykę
klasyczną bez skrzypiec, tak i trudno wyobrazić sobie dzień bez wesołego
poszczekiwania Simby. Zawsze zaczyna od wesołych tonów, a kończy na
pełnym rozstrojeniu. Nie jest może najbardziej utalentowanym muzykiem,
ale na pewno jest ambitny. Sam znalazł chatkę i nie widzi mu się jej
opuszczać.
William (biało-rudy kot) jest jak bęben. Jest gruby. "
Genialny opis!
OdpowiedzUsuńAbsolutnie się zgadzam! :-)
Usuń