sobota, 8 grudnia 2012

I.002





To nie będzie zwyczajna opowieść. To będzie bajka, w której Czerwony Kapturek ratuje koty katowane i podpalane przez złego Wilka. Jest tu kot ze złamaną szczęką i ten, który był bity kijem. I taki kot, którego jadły robaki i ten ze złamanym ogonem. I taki, który prawie nie słyszy. I taki, który siedzi w ścianie bojąc się wyjść. Ale niedługo wyjdzie bo ma Kapturka. Czerwony Kapturek ma na imię Iza. A ja, który robiłem zdjęcia,  jem chleb kupiony na rogu w piekarni na Wójtowskiej i kapią mi na tą kromkę łzy... Przez uśmiech, przez radość, że te koty spotkały Człowieka, który w nie uwierzył. Wszystkich tych ludzi, którzy ratowali, dbali i uwierzyli, że koty moga być jeszcze szczęśliwe. I tą najważniejszą osobę Izę - czerwonego kapturka o gołębim sercu. Te koty żyją tam wszystkie razem (obecnie osiem) patrząc na swój fart i szczęście człowieka, który dał im dom. A one tej Izie czarują, czarują, czarują...