Na swoją pierwszą wizytę w ramach
akcji „Mój kot ma dom” wybrałam znajomą parę – Agatę
i Sebastiana. Żyją oni wspólnie z trójką uroczych,
przygarniętych kocic.
Jako pierwszą przedstawię najstarszą,
11-letnią Małą. Imię okazuje się być nieco przewrotne, gdyż
czarno-biała Mała jest największą kotką z całej trójki.
Wzięta tylko na wakacje na przechowanie, od koleżanki, której
mama zmarła i zostawiła po sobie kilka zwierząt – została na
kolejne 10 lat. Agata twierdzi, że już po dwóch tygodniach,
widząc jak kochanym i przymilnym jest kotem i jak dobry wpływ ma na
starszą kocicę Brombę, wiedziała, że Mała zostanie z nimi na
zawsze. Zabawne jest to, że Mała jest zdeklarowanym kocim
miłośnikiem warzyw. Jej ulubionymi przekąskami są surowe
pieczarki, gotowany bób, gotowana kukurydza, którą
zjada chętnie prosto z kolby, nie pogardzi też kukurydzą prażoną.
Jest w zasadzie wszystkożerna, skusi się nawet na lody, jogurty,
czy wafelki. Ostatnio jednak takie drobne odstępstwa od kociej diety
są surowo wzbronione, gdyż okazało się, że kotka choruje na
nerki i musi zadowolić się specjalistyczną karmą. Mała to bardzo
mądra kotka, która niezwykle szybko uczy się nowych rzeczy,
zwłaszcza, jeśli za nauką idą nagrody.
Cztery lata temu, po śmierci Bromby,
Agata i Sebastian zdecydowali, że adoptują kolejnego kota, Małej
do towarzystwa. Wybór padł na ośmiotygodniową wtedy Perkę,
która została wzięta od domowej, ale niewysterylizowanej
kotki. Mimo tego, że śliczna trikolorka urodziła się jako kociak
domowy, była dość zaniedbana. W swoim nowym, stałym domu została
szybko doprowadzona do porządku i stała się ulubienicą gości, do
których chętnie przychodzi i wymusza głaskanie i
pieszczenie. Zdaniem Agaty, czasem bywa zbyt nachalna, nie daje ani
odpocząć, ani zjeść w spokoju, najwidoczniej nie może się
nacieszyć ludzkim towarzystwem. Z kolei w stosunku do innych kotów
bywa agresywna i dominująca, zdarza jej się zaczaić na towarzyszki
i je dotkliwie ugryźć. Ta drobniutka, ważąca ledwie 3 kilogramy,
koteczka potrafiła mocno zaleźć za skórę dwukrotnie
większej Małej.
Jako ostatnia do tego stadka dołączyła
buraska Kółko. Przy czym w momencie, kiedy „dołączała”
nie była sama... Pewnego razu Sebastian, wracając z pracy do domu,
znalazł pod blokiem czarny worek na śmieci wypełniony gazetami,
wśród których ukrywała się piątka jednodniowych
maluszków. Kotki zostały przez kogoś wyrzucone. Przy pomocy
wolontariuszek udało się maluszki odchować i czwórce
rozrabiaków Agata znalazła nowe kochające domy, a jedną
kotkę zostawili u siebie. Mimo tego, że Kółko od początku
wychowywała się w jednym domu i nie przeżyła jako młody kociak
żadnych traum, jest najbardziej nieśmiała i płochliwa z całego
towarzystwa. Bardzo boi się obcych, dlatego nie chciała zupełnie
pozować w czasie naszej sesji. Sebastianowi udało się ją na
chwilkę przynieść, jednak po pstryknięciu dwóch zdjęć
szybko zwiała w bezpieczne miejsce. Z tego powodu Agata poratowała
mnie jednym własnym zdjęciem, na którym Kółko jest
zrelaksowana i odpoczywa (na pewno rozpoznacie, które to
zdjęcie). Ciekawostką o Kółku jest to, że zadowala się
tylko i wyłącznie suchą karmą, zupełnie nie tyka saszetek ani
mięsa, czy to gotowanego, czy surowego. Przy misce pełnej mięsa
mogłaby z głodu paść, a jednocześnie wyrosła na zdrową i
zadowoloną z życia kotkę.
W domu Agaty i Sebastiana bywa
momentami jeszcze tłoczniej, gdyż prowadzą oni dom tymczasowy dla
potrzebujących kociąt i regularnie nawiedza ich tornado w postaci
małych, szalejących łobuzów.
Agato, Sebastianie – dziękuję Wam
za mile spędzony u Was czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.