czwartek, 24 października 2013

III.015










Na swoją pierwszą wizytę w ramach akcji „Mój kot ma dom” wybrałam znajomą parę – Agatę i Sebastiana. Żyją oni wspólnie z trójką uroczych, przygarniętych kocic.
Jako pierwszą przedstawię najstarszą, 11-letnią Małą. Imię okazuje się być nieco przewrotne, gdyż czarno-biała Mała jest największą kotką z całej trójki. Wzięta tylko na wakacje na przechowanie, od koleżanki, której mama zmarła i zostawiła po sobie kilka zwierząt – została na kolejne 10 lat. Agata twierdzi, że już po dwóch tygodniach, widząc jak kochanym i przymilnym jest kotem i jak dobry wpływ ma na starszą kocicę Brombę, wiedziała, że Mała zostanie z nimi na zawsze. Zabawne jest to, że Mała jest zdeklarowanym kocim miłośnikiem warzyw. Jej ulubionymi przekąskami są surowe pieczarki, gotowany bób, gotowana kukurydza, którą zjada chętnie prosto z kolby, nie pogardzi też kukurydzą prażoną. Jest w zasadzie wszystkożerna, skusi się nawet na lody, jogurty, czy wafelki. Ostatnio jednak takie drobne odstępstwa od kociej diety są surowo wzbronione, gdyż okazało się, że kotka choruje na nerki i musi zadowolić się specjalistyczną karmą. Mała to bardzo mądra kotka, która niezwykle szybko uczy się nowych rzeczy, zwłaszcza, jeśli za nauką idą nagrody.
Cztery lata temu, po śmierci Bromby, Agata i Sebastian zdecydowali, że adoptują kolejnego kota, Małej do towarzystwa. Wybór padł na ośmiotygodniową wtedy Perkę, która została wzięta od domowej, ale niewysterylizowanej kotki. Mimo tego, że śliczna trikolorka urodziła się jako kociak domowy, była dość zaniedbana. W swoim nowym, stałym domu została szybko doprowadzona do porządku i stała się ulubienicą gości, do których chętnie przychodzi i wymusza głaskanie i pieszczenie. Zdaniem Agaty, czasem bywa zbyt nachalna, nie daje ani odpocząć, ani zjeść w spokoju, najwidoczniej nie może się nacieszyć ludzkim towarzystwem. Z kolei w stosunku do innych kotów bywa agresywna i dominująca, zdarza jej się zaczaić na towarzyszki i je dotkliwie ugryźć. Ta drobniutka, ważąca ledwie 3 kilogramy, koteczka potrafiła mocno zaleźć za skórę dwukrotnie większej Małej.
Jako ostatnia do tego stadka dołączyła buraska Kółko. Przy czym w momencie, kiedy „dołączała” nie była sama... Pewnego razu Sebastian, wracając z pracy do domu, znalazł pod blokiem czarny worek na śmieci wypełniony gazetami, wśród których ukrywała się piątka jednodniowych maluszków. Kotki zostały przez kogoś wyrzucone. Przy pomocy wolontariuszek udało się maluszki odchować i czwórce rozrabiaków Agata znalazła nowe kochające domy, a jedną kotkę zostawili u siebie. Mimo tego, że Kółko od początku wychowywała się w jednym domu i nie przeżyła jako młody kociak żadnych traum, jest najbardziej nieśmiała i płochliwa z całego towarzystwa. Bardzo boi się obcych, dlatego nie chciała zupełnie pozować w czasie naszej sesji. Sebastianowi udało się ją na chwilkę przynieść, jednak po pstryknięciu dwóch zdjęć szybko zwiała w bezpieczne miejsce. Z tego powodu Agata poratowała mnie jednym własnym zdjęciem, na którym Kółko jest zrelaksowana i odpoczywa (na pewno rozpoznacie, które to zdjęcie). Ciekawostką o Kółku jest to, że zadowala się tylko i wyłącznie suchą karmą, zupełnie nie tyka saszetek ani mięsa, czy to gotowanego, czy surowego. Przy misce pełnej mięsa mogłaby z głodu paść, a jednocześnie wyrosła na zdrową i zadowoloną z życia kotkę.
W domu Agaty i Sebastiana bywa momentami jeszcze tłoczniej, gdyż prowadzą oni dom tymczasowy dla potrzebujących kociąt i regularnie nawiedza ich tornado w postaci małych, szalejących łobuzów.
Agato, Sebastianie – dziękuję Wam za mile spędzony u Was czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.