Cierpliwość w trzech kolorach
Do pani Marii wybieram się od dawna. Jeszcze przy okazji pierwszej edycji umówiłyśmy się na spotkanie, ale... Rzgów nie jest tak blisko, a śnieg dość długo zniechęcał mnie do wypraw dalej niż na klatkę schodową. Na szczęście przypomniała sobie o nas wreszcie wiosna. Tydzień temu odwiedziłam dom Kici. Kicia jest trikolorką. Cierpliwą, spokojną, rozważną. Chociaż czasami pokazuje swoim opiekunom, że jest zaradnym dzikusem przynosząc myszy na taras lub załatwiając się potajemnie w grządki u sąsiadki. W końcu kot jest kotem i musi mieć charakter. Kicia uznała panią Marię i jej męża za swoją rodzinę. Posłusznie zaakceptowała reguły panujące w domu. Nie wchodzi, gdzie jej nie wolno. Ma swój fotel i swój kocyk na łóżku - tam sypia po nocnych wyprawach. Jednak największy podziw wzbudza, gdy dobiera się do niej mała Maja. Jak każde dziecko, Maja pragnie bliskiego kontaktu z drugą istotą - z chęcią wyciućka koci ogon albo ucho. Po takich próbach Kicia bliska zawału zmienia miejsce na bardziej bezpieczne, nie stosuje jednak agresji. Maja dobrze rozwija się przy kocie i myślę, że nie będzie to jedyny czworonożny lokator w tym domu. Jeszcze trochę a sama zacznie sprowadzać do domu koty, psy... a może nawet koniki i krówki, które napotka na swojej drodze. Ciekawe co powie na to Kicia? Może będzie przynosiła więcej myszy z okazji powiększenia się rodziny?