wtorek, 24 czerwca 2014

IV.010









O Klarze kilka słów napisała Honorata, która w sesji wystąpiła razem z Mamą, panią Teresą. Oprócz posiadania własnego zwierzaka, prowadzą u siebie dom tymczasowy, ratując kocie biedy.
Oddaję głos Honoracie:


„Klara jest z nami od września 2011 roku. Wypatrzył ją najpierw na ulicy w centrum Wrocławia mój chłopak. Ponieważ wyglądem odróżniała się od okolicznych bezdomniaczków, a na szyi miała obróżkę, od razu przykuła jego uwagę. Niestety, kiedy próbował ją zawołać - uciekała. Przez kolejny tydzień, już we dwoje, wypatrywaliśmy jej i pewnego wieczora znów się pojawiła. Wyglądała już znacznie gorzej. Po prawie godzinnych podchodach udało się nam ją złapać. Gdy wzięliśmy ją na ręce, okazało się że waży tyle co nic, jest bardzo słaba, brudna i trochę podrapana. Po przyjściu do domu zaczęliśmy delikatnie wyciągać to, co zaplątało jej się w sierść, w tym patyczki, martwe owady, kawałki trawy. Kicia nie chciała jeść, natomiast dosłownie rzuciła się na miseczkę z wodą. Tej nocy wypiła 3 spodeczki. Nasz własny kot Marcel, chyba wiedział, że coś jest nie tak, bo nawet na nią nie fuknął. Obroża na jej szyi okazała się obróżką przeciwpchelną i nie posiadała żadnych danych ewentualnego właściciela. Zaskoczyło nas natomiast, że po ok. godzinie pobytu w domu wskoczyła na moje kolana i zaczęła ugniatać łapkami i cichutko mruczeć. Następnego dnia mój tata zawiózł nas i Klarę do weterynarza, gdzie została zbadana, odpchlona i odrobaczona. Weterynarza zaniepokoiły zadrapania na ciele kici, zwłaszcza jedno w okolicy oka, przy którym zaczęła zbierać się mała ilość ropy. Padła decyzja o kwarantannie, bo kotka może mieć koci katar, a mimo że nasz Marcel jest regularnie szczepiony, to nie wolno było ryzykować. I w taki sposób kotka trafiła do moich rodziców, którzy zgodzili się ją przetrzymać przez 2 tygodnie okresu kwarantanny. Jeszcze tego samego dnia rozwiesiliśmy po okolicy ogłoszenia, że znaleziono kota, a w następnych zasypaliśmy nimi internet. Niestety nikt się po nią nie zgłosił.
Przez cały okres kwarantanny wszyscy bardzo dbali o Klarę, a ona odwdzięczała się cichutkim mruczeniem i w krótkim czasie podbiła serca wszystkich domowników, a najbardziej mojego brata. Zapadła decyzja, że nie będziemy szukać dla niej nowego domu, tylko zostanie już z nami na zawsze.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.