Damą być, czyli Kocianny
Kocianny miałam okazję poznać osobiście, co więcej - nawet z nimi spać. Panienka Kropka wzbudza należny jej szacunek i zachwyt, a Kreseczka jest absolutnie rozczulającym miziakiem. Kocianny mieszkają z Justyną, która tak opowiada o swoich kotach:
Kropka pojawiła się w moim domu krótko po mojej wyprowadzce z domu rodzinnego "na swoje". Nowy dom bez kota był tylko mieszkaniem, a nie domem dlatego, kiedy znajoma weterynarz powiedziała, że ma do oddania malutką kotkę, zdecydowałam się na adopcję prawie w jednej chwili. Kropeczka miała wtedy sześć miesięcy i była radosnym, wszędobylskim kociakiem. Uwielbiała uprawiać biegi po korytarzu, skakać po ścianach i aportować piłeczki. Nie było szafy, na którą nie weszła i szuflady, do której się nie wcisnęła. Z czasem dorosła, spoważniała, rozleniwiła się i teraz nad biegi po korytarzu przedkłada możliwość spania cały dzień i mizianki. Jest wielkim przytulasem - uwielbia głaskanie i drapanie. Ceni też dobre jedzenie i święty spokój. Z charakteru przypomina mi Bonifacego ze znanej dobranocki.
Bonifacy miał swojego Filemona, Kropka ma Kreskę. Postanowiłam adoptować drugiego kota, kiedy zaczęłam więcej pracować i Kropka całe dni spędzała sama. Żeby nie było jej nudno i smutno w domu pojawiła się Kreska. Jest ona kotkiem zaadoptowanym z fundacji JoKot. Została znaleziona na ulicy. Miała wtedy niecały rok, bardzo silny koci katar i cudowny, proludzki charakter, który został jej do dzisiaj. Kreska kocha cały świat. Każdy człowiek, który pojawia się w naszym domu, jest jej przyjacielem. Każdego należy przywitać, wejść mu na kolana, a potem mruczeniem i ugniataniem łapkami zmusić do głaskania i zachwytów. Uwielbia też biegać za piłeczkami, polować na muchy i gadać. Jest straszliwa gadułą - cały czas coś po kociemu opowiada i oczekuje odpowiedzi. W przeciwieństwie do Kropki bardzo lubi być podnoszona i noszona na rękach - nie przestaje miauczeć i marudzić, zanim się jej nie podniesie z ziemi i nie przytuli.
Kropka i Kreska, w skrócie nazywane Kociannami, mają różne charaktery. Może dlatego nie ma między nimi wielkiej miłości. Tolerują się, czasami obok siebie śpią, jedzą z tych samych misek, ale raczej razem się nie bawią, nie myją też sobie nawzajem pyszczków, czy uszek. Zdarzają im się także nieporozumienia i łapoczyny. Za to wieczorem, bardzo zgodnie przychodzą do mojego łóżka, żeby się poprzytulać. Bo to, co łączy moje kocianny, to - z pewnością - moja miłość do nich obu. Nie wyobrażam już sobie swojego domu bez Kropki i Kreski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.