Chochlik |
Piękna |
Jak wygląda przyspieszony kurs kociarstwa zaawansowanego? No może tak: znajdujesz sobie jakieś ogłoszenie „oddam kota”, chcesz tego kota i pani podrzuca ci do mieszkania „łagodną, kochaną koteczkę”, a koteczka okazuje się napędzana hormonami, strachem i złością? Ale przecież jest już twoją kochaną, Piękną koteczką. Właśnie tak wyglądały Asi kocie początki. Szalejącą po ścianach Piękną - kotką, której kubraczek posterylkowy zakładało konsylium weterynarzy i zaawansowanych kociarzy, a krew (oczywiście nie kocia) tryskała na ściany. Piękna – arystokratka, cudna, puchata, drobniutka trikolorka o złotych oczach. A w tych oczach opowieści – opowieści o złych ludziach bijących patykiem z piórkiem. Wędki są okropne. Zabrać wszystkie wędki z piórkami. Ale teraz Piękna jest już zupełnie spokojna, szczęśliwa i patrzy na swoją (i tylko swoją! Jaki Chochlik? Tu nie mieszka nikt taki!) Dużą z uwielbieniem i zawłaszczeniem. Bo to jej Duża - to z miłości przecież siusia jej do łóżka. Piękna czasem nawet pozwoli się pogłaskać i usiądzie na kolanach. Ma też swoją piłeczkę, nosi ją w pyszczku i pomiaukuje sobie. Jaki los kazał Asi spojrzeć na to właśnie ogłoszenie i odmienić świat Pięknej? Jakie szczęście Pięknej, że to właśnie Asia ją wypatrzyła i nigdy się nie poddała w pracy nad zranionym kocim serduszkiem.
A ten Chochlik, którego według Pięknej wcale nie ma?
Chochlik jest i to jest go dużo. Chochlik trafił do Asi na dom tymczasowy jako
kociątko. Przyszedł z siostrą, ale siostra nie przeżyła panleukopenii. Chochlik
dał radę, a teraz jest bohaterskim kocim dawcą krwi. Uratował wiele, wiele
kociąt. A ile kociąt odchował jako dobry wujcio! Wszyscy jego podopieczni
znajdowali domki, a o niego jakoś nikt nie pytał. Aż w końcu znalazł się TEN
dom. Asia przepłakała dwa dni przed adopcją, że jak to, Chochlika jej zabiorą,
ale była zdeterminowana. Chochlik miał jechać do domu. No cóż, a czy ktoś to
uzgadniał z Chochlikiem? Nie! Wobec tego Chochlik, dotychczasowy wielbiciel nowych znajomości, tym razem schował się na szafie, a zainteresowanym
pokazał tylko swój, jakże urodziwy, tyłeczek. Do tego domu – bardzo dobrego,
trafił jego koci podopieczny. Chochlik został. Czasem kłócą się z Asią o jego
status: Chochlik uważa się za władcę domu, Asia usiłuje mu wmówić, że
oficjalnie jest tylko tymczasem. Ale wszyscy wiemy, kto tu ma rację.
To szczęśliwa kocia rodzinka. Ale jak każda rodzina czasem
musi stawić czoła trudnościom. Asię udało mi się dorwać tuż przed jej
kilkumiesięcznym wyjazdem. Co prawda nie wyjechała daleko, bo tylko nad morze,
ale jednak to rozłąka! Z kotami na zmianę będą mieszkać mama i siostra Asi i na
pewno dobrze się nimi zajmą. Jednak zawsze niepokój pozostaje: czy Chochlik
bardziej się nie wyliże? Czy mama i siostra w porę zauważą, kiedy praca nerek
Pięknej się pogorszy? Całe szczęście znad morza można w miarę szybko wrócić.
Podobno pierwszy tydzień przeszedł gładko, tylko Asi tęskno za futerkami.
Piekne zdjęcia :) Znam te kocio-ludzka rodzinke i jak mało kto pasuja do siebie. Asia często mowila ze "szuka domu dla Chochlika" a ja jej na to "mhm, jasne, a ja ci mowie ze on nigdzie nie pojdzie". No i proszę... Ona wyjechala a kot został :P Malo tego jeszcze sobie dobral wspollokatorki!
OdpowiedzUsuńAsia wracaj z tych wojaży bo niedługo się okaze ze prezes spoldzielni mieszkaniowej Chochlik wyeksmitowal Cie na balkon ;)
A tak na serio - znajoma kanapa niebieska budzi same dobre wspomnienia. I kubeczek do kawy :) Te godziny spędzone na rozmowach, te fajne momenty z Chochlikiem, Piekna i przewijającymi się przez dom Asi tymczasami. Dobre chwile, z dobrym człowiekiem liczone sa podwojnie. A tam gdzie dodatkowo pojawia się kot - potrojnie :)
pozdrawiam serdecznie
Magda