piątek, 10 lipca 2015

V.028









Koper

Nazywam się Koper, ale w domu mówią na mnie Bubu. 
Zostałem adoptowany przez moją panią ze Stowarzyszenia Pomocy Królikom, gdzie trafiłem wraz z moim rodzeństwem (Natką, Papryką, Cykorią i Groszkiem) z likwidowanej pseudo hodowli. Na szczęście teraz jestem w kochającym domu. 
Mam trochę ponad 10 miesięcy. Jestem silnym chłopakiem i niczego się nie boję. Zazwyczaj jestem duszą towarzystwa. Lubię głaskanie, drapanie i mizianie po głowie oraz za uchem. Dzień przed adopcją rzuciłem się z zębami na królika sześć razy większego i pięć razy cięższego ode mnie. No co?! Musiałem udowodnić swoją męskość. Ryodan, czyli mój przeciwnik wyrwał mi tylko garść kudłów. Wolontariuszka widząc kępę wyrwanej sierści, uznała, że odgryziono mi ogonek. Na szczęście tak się nie stało i ogon jest cały. Ale to jeszcze nic… Po tej akcji musiałem przez długi czas nosić kaftanik (RÓŻOWY !) i łykać tabletki ukryte w rodzynkach. Łapy wpadały mi w tę skarpetę i nie umiałem ich wyjąć. Mówię wam, udręka… Teraz jestem już całkiem zdrowy. 
Lubię biegać całymi dniami poza klatką. Miałem też okazję pokicać na dworze. Fajnie tam, ale dużo zarazków, więc ciągle się myłem z obrzydzenia. W ogóle mam manie czystości. Jeśli chodzi o jedzenie, to pieskiem francuskim nie jestem. Jadam wiele rodzajów warzyw i owoców. Do moich ulubieńców zaliczają się: koperek, marchewka i banany. Reaguję na swoje imię. Kiedy jestem głodny lub chcę wyjść z domu, zaczynam szarpać za kraty. 
Tak w ogóle to bardzo lubię swoją panią. Czasem tylko się obrażę, jak bierze mnie na ręce. Bardzo tego nie lubię. 
Lepszego domu znaleźć nie mogłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy!
Twój komentarz pojawi się po zatwierdzeniu przez administratorów strony.