wtorek, 30 kwietnia 2013

II.010









Piękna Danuta


Wyjątkowa dama dziś zagości na ekranach Waszych monitorów. Została znaleziona zimą 2012 na działkach przy mrozie -17 stopni. Dani potrzebowała czasu, aby znów zaufać ludziom. Trafiła do schroniska, a stamtąd do drobnej kobiety o wielkim sercu - do Magdy, królowej buldożkowego sierocińca na warszawskim Mokotowie. Mijały miesiące nim Dani nauczyła się, że w bramie niekoniecznie czai się ktoś, kto ją pobije, samochody wcale jej nie gonią, a hałas generowany przez miasto nie jest groźny.
Luizę i Przemka poznała w maju. Nie było miłości od pierwszego wejrzenia. Po prostu kolejny psiak, którego pomagali wyprowadzać, ponieważ warunki mieszkaniowe nie pozwalały im na swojego czworonoga. Kolejnym etapem socjalizacji Dani było zostawanie w innym domu. Od czasu do czasu była przez weekend u Lui i Przemka. Otwierała się, zadziwiała ich. W Mikołajki zdecydowali, że zrobią wszystko, aby dać jej dom i własne stado do pilnowania. Przeprowadzili się niedaleko jej tymczasowego domu, dzięki czemu Magda może widywać Czarną Mordę regularnie. A Dani jest szczęśliwa, spokojna i bardzo wdzięczna Losowi za drugą szansę.

niedziela, 21 kwietnia 2013

II.009







Kolorowe trio

Piękne dorosłe koty, wszystkie przygarnięte z bezdomności. Mrufka, Sopel i Pestka mieszkają z Ulą i Magdą. Najlepiej będzie jak "oddam głos" właścicielkom mruczuchów:


Najstarsza, 8-letnia Mrufka, jako trzymiesięczny bezdomny dzieciak podbiegła do naszej koleżanki na parkingu i bez ceregieli wpakowała się jej do samochodu, żądając zabrania jej w jakieś miejsce, gdzie będzie ciepło, sucho i micha. Z energicznego "szczawika" wyrosła na nieco okrągłą liderkę stada, niezbyt przychylnie nastawioną do obcych, ale namiętną miłością kochającą swoje panie.

Sopla przyniósł do lecznicy weterynaryjnej ktoś, kto znalazł tego wówczas 3-tygodniowego malucha zamarzającego na działkach. Jego rodzeństwa nie dało się uratować, przeżył tylko on. Trafił do nas na "odchowanie", miałyśmy szukać mu domu, ale dość szybko okazało się, że dom już znalazł - u nas. To pełen uroku neurotyk, który lubi skupiać na sobie uwagę, ale nie przepada za czułościami.

Pestka, równolatka Sopla (7 lat), urodziła się na ursynowskim placu budowy. Została stamtąd zabrana ze swoją mamusią. Kiedy zobaczyłyśmy zdjęcie tego rudzielca, zakochałyśmy się z miejsca. A że dorastający Sopel potrzebował towarzystwa do zabawy, nie wahałyśmy się ani chwili. Dziś Pestunia jest kotem dość zagadkowym, często przebywa w jakichś równoległych światach, ale uwielbia pieszczoty i zabawy.
Całą trójkę nazywamy naszym "Permanentnym PMS-em" (od pierwszych liter imion), ale zazwyczaj nie są aż tak uciążliwe.

środa, 17 kwietnia 2013

II.008








Prawdziwie koci dom


Agnieszka prowadzi Pruszkowski Dom Tymczasowy. Aktualnie po jej mieszkaniu biega dziesięć kotów: trzech rezydentów i siedem tymczasów - stąd na zdjęciach będzie więcej niż trzy koty.

Smok do Agnieszki trafił razem ze swoim bratem prosto z piwnicy na warszawskiej Pradze. Wstępnie każdy z nich miał mieć usunięte po jednym oku, bo oczy były bardzo uszkodzone przez koci katar. Na szczęście oczy udało się uratować. Mały Smok poszedł do adopcji, a Duży Smok tak rozkochał w sobie człowieka, że został rezydentem.
Płatek jest najmłodszym z rezydentów. Jest przyjazny w stosunku do wszystkich stworzeń. Ten kot po prostu kocha cały świat. Został odebrany ze skandalicznych warunków, od ludzi, którzy namnożyli koty w mieszkaniu do prawie 30 sztuk. Cytując Agnieszkę:
Płatek był o połowę mniejszy niż wskazywał na to wiek. Nie był też ładny... powiedzmy, że zdecydowanie uwodził jedynie charakterem.
No i oczywiście Iga, prawdziwa kocia dama. Ogrom kociej cierpliwości, pod warunkiem, że tymczasy nie podchodzą zbyt blisko. Zdecydowanie największa indywidualistka z całej trójki. Ktoś w domu musi pilnować porządku.

czwartek, 11 kwietnia 2013

II.007







Jeden mały piesek...


Anna aktualnie dzieli dom z lokatorami stałymi i tyczasowymi. Tymczasowym lokatorem jest rudy kocur z interwencji... na szczęście po ciężkich przejściach znalazł się dla niego nowy dom, więc już wktórce od Ani sobie pójdzie. Reszta futrzaków to same kobiety i kwestie ich tymczasowości są zmienne, zależne od poziomu oswojenia. Podobno towarzystwo jest bardzo szalone i rozrywkowe, jedna na widok aparatu każda jedna panna zapragnęła mieć maślane oczy i miały miejsce romantyczne pościelówy - niech mi ktoś jeszcze kiedyś powie, że pozowanie do zdjęć jest takie ludzkie... 
Tak w ogóle to Ania ma tylko jednego małego pieska - Cziami. Bo tak przekonywała do przygarnięcia suni ze schroniska, że w domu będzie tylko jeden, do tego mały piesek. Jak łatwo przewidzieć na jednym małym piesku się nie skończyło - jest więc drugi duży piesek (Twiggy) i cztery kotki - Minerwa, Panda oraz dwie "trudne" Zuzia i Balbina. Piszę "trudne", bo Zuzia jest kotką pół dziką, w wyniku przebytych chorób ma zasnute mgiełką jedno oko. Balbina natomiast jest małą, ciekawską koteczką bez palców u jednej łapki, no i ma rozbrajającego zezika. Panda jest kotem walczącym. Zaś Minerwa... Minerwa była tu pierwszą kotką więc może opowiedzieć historię pozostałych tym bardziej, że przez pewien czas towarzyszyła swoim opiekunom przy dokarmianiu kotów bezdomnych. 
Tak właśnie wyglądają domy wielbicieli zwierząt... a Ania nie poprzestaje na przygarnianiu, jest bowiem wolontariuszką Fundacji Azyl, gdzie działa prężnie na rzecz bezdomnych psów i kotów.

środa, 10 kwietnia 2013

II.006







Faraon


Ta mina, ten urok osobisty i sposób bycia - od razu się wie dlaczego nosi imię Faraon. Farczi uwielbia mizianie, oczywiście przychodzi tylko wtedy, gdy on ma na to ochotę. Wchodząc do domu Dominiki Faraon "przemieszczał" się po mieszkaniu nie inaczej, jak na rękach swojego człowieka.
Jak na prawdziwego kocura przystało, uwielbia polować na myszy - te plastikowe oraz na światełka. Jego królewskie podniebienie wymaga dopieszczania smakołykami, a nie każde mu odpowiadają.

Po odwiedzinach u Dominiki, zdecydowanie zgadzam się, iż kocie traktowane jest tak, jak Faraona traktować się powinno.